Maleńka siostra jeździła sama po buszu terenówką. Uciekała przed stadem hien. I mówiła Kameruńczykom, że Bóg ich kocha.
Ma zaledwie 151 cm wzrostu. – I z każdym rokiem jestem mniejsza – mówi 78-letnia siostra Konstancja Megier, służebniczka śląska, która przez 14 lat pracowała w Kamerunie. – Murzyni wołali mnie po imieniu: „Constance!”. Albo pytali: „Gdzie jest ta siostra »courte«?”, czyli krótka – śmieje się. Dziś mieszka w domu prowincjalnym w Katowicach-Panewnikach. Wstąpiła do służebniczek w 1952 r., nim skończyła 18 lat. Wtedy trzeba było wnieść do klasztoru posag. – W zakonie poczułam się najszczęśliwszą osobą na świecie – wspomina. Uczyła religii w prywatnych domach w Orzepowicach, Chwałęcicach (dziś to dzielnice Rybnika) i w Świerklanach. A w 1980 r. poleciała do Kamerunu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak