W rozstrzygniętych do tej pory konkursach Narodowego Centrum Nauki Uniwersytet Jagielloński dostał pieniądze na realizację 409 projektów. W sumie to aż 156 mln zł, co dało mu pierwszą pozycję w opublikowanym niedawno rankingu.
Dobry ośrodek przyciąga dobrych fachowców – tajemnicę sukcesu zdradza prof. Stanisław Kistryn, prorektor UJ ds. badań naukowych i funduszy strukturalnych. Dodaje, że każdy prowadzony projekt poszerza zaplecze dla realizacji kolejnego. Jak to się zaczęło? – Mamy już 650 lat. Był czas zbudować tę bazę – śmieje się prorektor.
Dwaj liderzy
W niemal wszystkich rankingach dwa pierwsze miejsca zajmują – w różnej kolejności – Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warszawski. W rankingu Narodowego Centrum Nauki UJ wyprzedził UW tylko o dwa projekty (warszawska uczelnia dostała granty na 407), ale przełożyło się to na różnicę aż 17 mln zł w zestawieniu otrzymanych pieniędzy. Prof. Kistryn podkreśla, że zarówno władze uniwersytetu, jak i poszczególnych wydziałów zachęcają swoich pracowników do udziału w konkursach na dofinansowania. Dodaje, że nie są to fundusze na ogólny rozwój, ale na konkretne badania. – Nie spoczywamy na laurach, choć jesteśmy w czołówce – deklaruje prorektor. – Nasi pracownicy mają w sobie potencjał, by pisać jeszcze lepsze projekty i zdobywać na nie jeszcze więcej pieniędzy. Największą przewagę osiągnął UJ w zestawieniu grantów z zakresu tzw. nauk o życiu. Zrealizował on trzy razy więcej projektów niż drugi w kolejności Instytut Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego PAN i otrzymał na nie o ponad 50 mln zł więcej. Prof. Kistryn wyjaśnia, że jest to wynik działania w ramach jednych struktur zarówno Collegium Medicum, jak i wydziałów związanych z biologią czy środowiskiem.
Badania, a nie produkty
Fundusze z NCN to tylko część finansowania uczelni. W porównaniu w subwencją dydaktyczną, nie są to nawet kwoty bardzo duże. Najważniejsze jednak, że są one przeznaczone dla poszczególnych grup badawczych, liczących kilka lub kilkanaście osób i prowadzących konkretne projekty. Subwencja dotyczy całego uniwersytetu, na którym pracuje kilka tysięcy naukowców. Istotne jest również, że Narodowe Centrum Nauki finansuje badania podstawowe, które nie są bezpośrednio ukierunkowane na produkty. – Zasadniczym celem tych badań nie jest wyprodukowanie lepszego noża czy telewizora – tłumaczy prorektor UJ. – Ale każde badania prowadzą do zastosowania w praktyce, nawet jeśli na początku nie są z nim jasno połączone. Profesor przyznaje, że większość prowadzonych obecnie projektów (w sumie na UJ jest ich 850) dotyczy nauk ścisłych i tzw. nauk o życiu. Jednym z elementów rozwoju uniwersytetu jest poszerzenie działalności wydziałów społecznych i humanistycznych. Prof. Kistryn nie ma wątpliwości, że prowadzone badania podstawowe przełożą się na lepszą jakość życia, nawet jeśli dziś kojarzą się z opracowywaniem mglistych teorii. – Gwarantuję, że za 20–30 lat, a może za 2 lub 3 lata ta teoria zostanie wykorzystana do czegoś, czego w tej chwili nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić – twierdzi.
Jak działa świat
– Na uniwersytecie dydaktyka musi być połączona z badaniami – mówi prorektor i wyjaśnia: – Studenci mają prawo być zanurzeni w atmosferze, jaką daje to, że ich ośrodek ma ugruntowaną pozycję, a jego prace są na całym świecie uznawane za ważne. To umożliwia wymianę zarówno doświadczeń, jak i pracowników czy sprzętu. Dlatego coraz częściej mówi się o działalności tzw. uniwersytetów badawczych, czyli jednostek, które dzięki dodatkowemu finansowaniu będą prowadziły badania na najwyższym poziomie. Taka koncentracja kapitału dawałaby możliwość konkurowania z najlepszymi ośrodkami naukowymi na świecie. – Nie rywalizujemy o jakieś zasoby, ale ścigamy się ambicjonalnie – tłumaczy prof. Kistryn. – Chcemy badać świat, zobaczyć, jak on działa i to jest nasza wspólna pasja. Ścigamy się, kto jako pierwszy odkryje jakiś aspekt tego świata i będzie miał z tego radość – mówi, podkreślając, że pieniądze schodzą tu na drugi plan.
Miłosz Kluba