Poseł Głogowski z PO trzeźwo o „prozwiązkowej” histerii
Nie ustają próby udowodnienia, iż legalizacja związków partnerskich to oczywista oczywistość, a każdy, kto jest przeciwko, jest oszołomem. Lewicowi posłowie Platformy Obywatelskiej, jak np. Agnieszka Pomaska, wyrażają wstyd za to, że część ich kolegów pozostała wierna Deklaracji Ideowej PO („zadaniem Państwa jest roztropne wspieranie rodziny i tradycyjnych norm obyczajowych, służących jej trwałości i rozwojowi”).
Tymczasem jeden z posłów głosujących przeciwko projektom legalizacji związkom odpowiedział na swoim blogu ( Tglogowski.blog.onet.pl ) tym, którzy próbowali ustawić go w narożniku. - Małżeństwa gejowskie, czy też heteroseksualne związki partnerskie jako alternatywa małżeństwa to jakieś dziwactwo, fanaberia funkcjonująca w paru krajach, których społeczeństwa chyba nie miały ważniejszych problemów na głowie. Zaryzykuję stwierdzenie, że to fanaberia tymczasowa, a wiele krajów, które takie dziwactwa prawne wprowadziły, w przyszłości będzie je likwidować – pisze na swoim blogu Tomasz Głogowski z Tarnowskich Gór.
Odpowiada również „Gazecie Wyborczej” i „garstce aktywistów gejowskich udających niezadowolonych wyborców PO”. - Jeśli ktoś uważa, że Polacy wybierali Platformę po to, żeby wprowadziła małżeństwa gejowskie powinien puknąć się w głowę. Ja akurat spotkałem się z wieloma głosami poparcia mojej decyzji, jak i zdziwienia, że spora część popiera takie dziwne pomysły – tłumaczy.
Stefan Sękowski