Niemcy wspierają atom. Nie u siebie

Niemiecki rząd zamierza nadal wspierać finansowo budowę elektrowni atomowych za granicą, chociaż we własnym kraju zdecydował dwa lata temu o całkowitej rezygnacji z energii jądrowej do 2022 roku - podał w niedzielę niemiecki tygodnik "Der Spiegel".

Energetyczny zwrot, polegający na zamknięciu elektrowni atomowych i zastąpieniu ich energią ze źródeł odnawialnych, dotyczy jedynie Niemiec - napisał minister gospodarki Philipp Roesler w liście, który ma trafić w najbliższych dniach do Parlamentarnej Rady ds. Zrównoważonego Rozwoju.

Inne kraje mają prawo do podejmowania suwerennych decyzji w sprawie wyboru innych źródeł energii - napisał Roesler w liście, do którego dotarła redakcja tygodnika. Oznacza to, że niemiecki rząd może nadal udzielać poręczeń kredytowych (Hermes), finansowanych z pieniędzy podatników, na projekty budowy elektrowni atomowych w innych krajach.

Przewodniczący Rady Andreas Jung nazwał "poważną sprzecznością" wdrażanie nowej polityki energetycznej w Niemczech przy równoczesnym wspieraniu elektrowni atomowych za granicą.

Po katastrofie w japońskiej Fukushimie rząd kanclerz Angeli Merkel podjął w lecie 2011 roku decyzję o natychmiastowym zamknięciu ośmiu starszych elektrowni atomowych i o całkowitej rezygnacji z energii jądrowej do roku 2022. Zaniepokojenie w Niemczech, szczególnie w graniczących z Polską landach Brandenburgia i Meklemburgia, wzbudziły plany budowy nowych elektrowni atomowych.

Zdaniem "Spiegla" list ministra Roeslera jest tym dziwniejszy, że nawet niemiecki przemysł atomowy pogodził się już z decyzją rządu o rezygnacji z atomu. Dla planowanej w Brazylii budowy elektrowni atomowej Angra 3, która miała początkowo powstać dzięki rządowym gwarancjom kredytowym, niemiecki inwestor zapewnił sobie prywatne źródła finansowania.

« 1 »
TAGI: