Rzecznik NPW: Prokuratura nie zlecała fotografowania
Ewa Kopacz opowiadała w wywiadzie-rzece dla Teresy Torańskiej (jego fragmenty cytowano niedawno na portalu „Gazety Wyborczej”), jak „biegli technicy z polskiej prokuratury” robili w moskiewskim Instytucie Ekspertyz Sądowych zdjęcia w chwili zamykania trumien ofiar katastrofy smoleńskiej. Podobno było to robione na potrzeby polskiego śledztwa.
Stoi to w sprzeczności z oświadczeniem płk. Zbigniewa Rzepy, rzecznika prasowego NPW.
– Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie zlecała wykonania zdjęć „momentów zamykania trumien ofiar katastrofy smoleńskiej”. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, jak również żadna inna prokuratura w kraju, nie ma na etacie żadnego technika – poinformował rzecznik.
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy w sprawie katastrofy smoleńskiej ówczesna minister zdrowia podawała informacje niezgodne z prawdą. Nasz Dziennik przytacza komentarz Dariusza Fedorowicza, brata śp. Aleksandra Fedorowicza, który zginął w katastrofie tupolewa.
– Pani minister Kopacz systematycznie mija się z prawdą. Wszyscy pamiętamy jej deklaracje, że na miejscu tragedii na metr przekopano ziemię. To najprawdopodobniej jej dzieło, że zaniechano badań sekcyjnych w Polsce. To pani minister zapewniała, że polscy lekarze uczestniczą w sekcjach ciał ofiar w Moskwie. Co okazało się potem kłamstwem. Pytanie tylko, po co to było. W jakim celu wprowadzała w błąd polską opinię publiczną oraz pogrążone w cierpieniu rodziny, które tym deklaracjom zawierzyły? – pyta Dariusz Fedorowicz. Przypomina także, że podczas spotkania rodzin z premierem Ewa Kopacz mówiła, że ze względu na sobotę miała kłopot ze skompletowaniem specjalistów. Jak się później okazało, grupa specjalistów była gotowa do wyjazdu, jednak z niewiadomych wyjazd nie doszedł do skutku.
fk / Nasz Dziennik