Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę o nasiennictwie, która zezwala na rejestrację i obrót w Polsce nasionami GMO. Rozporządzenia do ustawy mają jednak zakazać upraw GMO. Partie opozycji parlamentarnej rozważą zaskarżenie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.
Podpisana w piątek przez prezydenta ustawa o nasiennictwie zawiera zaledwie dwie regulacje dotyczące roślin genetycznie modyfikowanych. Dopuszcza ona rejestrację nasion GMO, a także legalizuje obrót nimi na terenie Polski. Jednocześnie rozporządzenia ministra rolnictwa do tej ustawy, które są już podane do publicznej wiadomości, mają zakazać uprawiania roślin GMO.
"Wejście w życie tych rozporządzeń wraz z ustawą pozwoli na całkowity zakaz uprawy w Polsce kukurydzy MON 810 i ziemniaka Amflora, jedynych w tej chwili roślin GMO dopuszczonych do obrotu na terenie UE" - pokreślono w komunikacie biura prasowego Kancelarii Prezydenta, przekazanym PAP w piątek wieczorem.
Jak wyjaśniono w komunikacie, celem ustawy jest regulacja ważnego dla rozwoju polskiego rolnictwa systemu hodowli nasion i sadzonek, który ma istotny wpływ na wydajność produkcji rolnej. "Ustawa implementuje do polskiego porządku prawnego szereg aktów prawnych Unii Europejskiej z zakresu nasiennictwa: 32 dyrektywy i 7 decyzji oraz wykonanie postanowień 2 rozporządzeń" - doprecyzowano.
Ustawa o nasiennictwie zawiera dwie regulacje dotyczące roślin genetycznie modyfikowanych. Dopuszcza ona rejestrację nasion GMO, a także legalizuje obrót nimi na terenie Polski. Pozostałe przepisy dotyczą wytwarzania i wprowadzania do obrotu materiału siewnego, w tym także odmian regionalnych i amatorskich. Ustanawia zasady dotyczące zgłaszania i rejestracji odmian uprawnych przez Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych, a także przepisy dotyczące wytwarzania i oceny materiału siewnego roślin rolniczych, warzywnych, szkółkarskich, a także materiału rozmnożeniowego roślin warzywnych i ozdobnych.
Jak podkreślał szef resortu rolnictwa Stanisław Kalemba, ustawa usuwa sprzeczność z prawem europejskim. Wyjaśnił, że zakaz upraw GMO może być wprowadzony bez zgody KE, tak jak to zrobiły inne kraje, np. Francja czy Niemcy. Jego zdaniem ustawa ta jest rozwiązaniem kompromisowym, które akceptują m.in. przedstawiciele Greenpeace.
Kalemba zaznaczał, że nowy kształt ustawy jest konieczny, bowiem w przeciwnym wypadku Polska musiałaby zapłacić 1 mld zł kary (280 mln euro) za niedostosowanie przepisów do regulacji unijnych. Polska - jak podkreślił - jest jedynym krajem, który miał do tej pory zakaz rejestracji i obrotu nasionami GMO, ale to nie chroniło naszego rolnictwa - każdy mógł pojechać do sąsiednich krajów, kupić takie nasiona i bez kontroli wysiać na własnym polu.
Nowa ustawa pozwala tymczasem na kontrolowanie upraw. Nakłada kary za złamanie przepisów i przewiduje możliwość likwidacji uprawy na koszt rolnika.
Premier Donald Tusk tłumaczył w listopadzie, że w sprawie GMO podjęliśmy decyzję, która jest wymuszona przepisami unijnymi. Zadeklarował zarazem, że sam nie jest entuzjastą GMO.
Z kolei prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Michał Kleiber uważa, że GMO należy obserwować, bo jest wielkie wyzwaniem naukowym. "W Polsce opinia publiczna przechyliła się na korzyść całkowitych zakazów dotyczących roślin modyfikowanych genetycznie. To jest błąd" - mówił w piatek w radiowej Trójce.
"Dzisiaj granice nie są tym, czym były kiedyś, prawie ich nie ma ze względów handlowych i innych. Nie oznacza to jednak, że w Polsce należy otworzyć wszystkie możliwości i dopuścić wszystkie typy genetycznie zmodyfikowanych upraw. Jednak z punktu widzenia polskich rolników, w szczególności nasiennictwa, byłoby tragedią, gdyby wprowadzić bardzo ścisłe zakazy związane z GMO" - powiedział prof. Kleiber.
Z decyzją prezydenta nie zgadzają się przedstawiciele partii opozycyjnych. PiS, SP i SLD deklarują, że rozważą zaskarżenie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. RP zrobi to, jeśli nie wejdą w życie rozporządzenia do tej ustawy, które mają zakazać uprawiania GMO.
"Przeanalizujemy tę ustawę i rozważymy jej skierowanie do Trybunału" - powiedział PAP szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Przyznał zarazem, że trudno liczyć ze strony TK na inną postawę niż ta, którą zajął prezydent. Podkreślił, że jego klub, przewidując wcześniej decyzję prezydenta, złożył w czwartek w Sejmie własny projekt ustawy o GMO, według którego Polska stałaby się "strefą wolną od upraw roślin modyfikowanych genetycznie".
Według rzecznika SLD Dariusza Jońskiego Sojusz od razu po świętach będzie chciał przygotować odpowiedni wniosek do Trybunału; Solidarna Polska jest gotowa przyłączyć się do wniosku do TK.
W Unii Europejskiej żywność, pasze i uprawy GMO wymagają zatwierdzenia, a żywność z GMO musi być oznakowana, ale obowiązek ten nie dotyczy mięsa i produktów mlecznych pochodzących od zwierząt karmionych paszą z GMO.
Pomimo zatwierdzenia produktów bądź upraw GMO, kraj członkowski ma możliwość czasowo ograniczyć lub zakazać upraw GMO na swoim terytorium, ale musi uzasadnić to względami bezpieczeństwa dla zdrowia ludzi i środowiska. Z takiej możliwości skorzystały m.in. Austria, Francja, Grecja, Niemcy i Węgry.
Zatwierdzona w UE zmodyfikowana kukurydza MON 810 jest uprawiana głównie w Hiszpanii, a na znacznie mniejszą skalę także w Portugalii, Czechach, Słowacji i Rumunii. Ziemniak Amflora był na niewielką skalę, w ramach testów, uprawiany w kilku krajach UE, ale w styczniu jego producent BASF poinformował o zakończeniu upraw. Planuje za to wprowadzić na europejski rynek inne odmiany ziemniaka GMO: Amadea, Modena i Fortuna, po uzyskaniu unijnych zgód.
Duże ilości pasz z modyfikowanej soi i kukurydzy są importowane do UE, m.in. do Wielkiej Brytanii.