Informacja o tym, że wizerunek św. Cyryl i Metody znajdzie się na słowackiej monecie o nominale 2 euro, razem z krzyżem na ornacie oraz z aureolami jest niepełna, gdyż nie wyjaśnia dlaczego Komisja Europejska zmieniła zdanie w tej sprawie. Warto więc przypomnieć całą sekwencję wydarzeń.
18.12.2012 11:04 GOSC.PL
17 listopada rzeczniczka Narodowego Banku Słowackiego ogłosiła, że na skutek protestu części krajów unijnych (chodziło przede wszystkim o Francję) projekt okolicznościowej monety musi zostać zmieniony. Z ornatu jednego ze świętych miały zniknąć krzyże, a znad ich głów aureole. Obecność tych symboli, zdaniem urzędników z Brukseli, naruszała „neutralność religijną” Unii Europejskiej.
Decyzja wywołała na Słowacji oburzenie. Rzecznik Konferencji Episkopatu publicznie powiedział, że jest to działanie haniebne. Protestowali także politycy, zwłaszcza ze środowisk chadeckich i narodowych, zwracając uwagę, że postulowane zmiany są ingerencją Brukseli w tradycyjny wizerunek obu świętych, który jest częścią słowackiego dziedzictwa narodowego.
Najważniejsza jednak była reakcja zwykłych ludzi. Do redakcji największych dzienników słowackich nadesłana została lawina listów z żądaniami obrony pierwotnej wersji projektu. Także słowackie MSZ oraz dyrekcja narodowego banku słowackiego zostały zasypane protestami w tej sprawie z żądaniem utrzymania pierwotnej wersji projektu. Do akcji włączyła się także część słowackich eurodeputowanych w Brukseli, publicznie piętnując ingerencję Komisji Europejskiej. Dopiero na skutek tych protestów słowackie ministerstwo finansów zmieniło zdanie, choć początkowo zamierzało się podporządkować unijnym dyrektywom. W końcu listopada rządowa delegacja słowacka odrzuciła postulat zmian i domagała się od Komisji Europejskiej zatwierdzenia pierwotnego projektu. Komisja, aby uniknąć międzynarodowego skandalu, w końcu zgodziła się na emisję monety w pierwotnym kształcie.
Przykład ten dowodzi, że chrześcijanie w starciu z laickim lobby w Brukseli nie stoją na straconych pozycjach. Wystarczy mobilizacja i gotowość twardego sprzeciwu wobec zamachu na nasze symbole, aby wstrzymać absurdalne decyzje. Jako chrześcijanie tyle będziemy mieli wolności w Brukseli, ile sami zdołamy wywalczyć w postchrześcijańskim i wcale nie neutralnym światopoglądowo unijnym świecie.
Andrzej Grajewski