Sercem Kościoła jest Rzym. To serce bije równomiernie, miewało arytmie, ale nigdy zawału. Wierzę, że do końca świata będzie biło. Dobry katolik jest rzymianinem – mówi ks. prof. Marek Starowieyski.
Ludzką słabość widać momentami dość wyraźnie w historii papiestwa.
– Ta ludzka słabość jest ukochana przez media i przez różne publikacje. Każdy grzech papieży i ludzi Kościoła jest dokładnie opisany i odnotowany. Ale tej samej dokładności brak w opisywaniu wielkości papieży i ich ogromnej działalności społecznej, kulturalnej, a nawet politycznej. Mówi się dużo o złu w Kościele, niemalże nic o świętości. Rodzina Borgiów wywołuje wielkie zainteresowanie.
Piszący o niej są jednak zazwyczaj ignorantami, którzy z historii papiestwa nie wiedzą nic poza tym, co dotyczy Borgiów czy papieżycy Joanny... Kościół jest założony przez Boga – i to jest strona Boska, ale są w nim ludzie – to jest strona ludzka, gdzie hula grzech.
Papiestwo ma wielkie znaczenie nie tylko w Kościele. W sensie szerszym przyczyniło się ono do ocalenia dziedzictwa Rzymu dla świata.
– Mówi się często o nawróceniu ludzi na chrześcijaństwo, ale Kościół dokonał także nawrócenia kultury. Chrześcijaństwo weszło w kulturę starożytną, wzięło z niej i spożytkowało wszystko, co stanowiło jej najlepsze osiągnięcia. Filozofia neoplatońska pomogła zbudować metafizykę, filozofia stoicka – etykę. Pojęcia filozoficzne wykorzystano dla wyrażenia prawd dogmatycznych. Dzieło nawrócenia kultury antycznej na chrześcijaństwo stanowiło wielki przełom intelektualny, z którego zrodziła się Europa. Jakby dziś wyglądała kultura europejska bez dziedzictwa Arystotelesa w logice, bez poezji Wergiliusza, którą naśladowali późniejsi poeci? Hymnika chrześcijańska naśladowała Horacego, historycy – Salustiusza i Liwiusza (z którego czerpał nasz mistrz Wincenty Kadłubek). To było jednak naśladowanie, choć nie ślepe, ale twórcze, a kultura starożytna zyskała nową jakość.
W Rzymie widać to wszystko gołym okiem, bo obok pozostałości budowli antycznych widzimy np. kościoły barokowe, które brały wzór z antyku.
– Kasetony w ruinach bazyliki Maksencjusza na Forum Romanum i kasetony w bazylice św. Piotra są niemal identyczne, malarstwo dekoracyjne renesansu naśladowało malarstwo rzymskie, przykłady można mnożyć. Kościół był wielkim mecenasem sztuki i chronił antyczne zabytki. Muzea Watykańskie pokazują dzieje tego największego i najpłodniejszego mecenatu w historii. Watykan stanowi kulturalne centrum Europy: sztuka grecka, etruska, rzymska, wczesnochrześcijańska, galeria malarstwa, Kaplica Sykstyńska. A obok biblioteka, z fantastycznymi zbiorami rękopisów, także autorów klasycznych. A wszystko we wspaniałej oprawie architektury, w tym niezwykłej piękności bazyliki św. Piotra i otaczających ją zabytków.
Niektórych ludzi ta materialna strona Watykanu przytłacza.
– Nie dziwię się. Ale piękno to jest jedna z dróg katechizacji. Kościół zawsze starał się przez promocję sztuki przyciągnąć ludzi do Boga. Owszem, są ludzie, którym wystarcza prosta kaplica, ale są ludzie, którzy szukają czegoś więcej. Takich ludzi stoją tysiące w długich kolejkach, by wejść do bazyliki, obejrzeć Kaplicę Sykstyńską. Nie odprawiamy Mszy św. w dżinsach i swetrze, tylko w pięknym ornacie, i nie byle gdzie, tylko w lepiej czy gorzej udekorowanej kaplicy czy kościele. Ludzie, którzy uczestniczą w liturgii, muszą zobaczyć szacunek dla Boga, poczuć, że mamy do czynienia z rzeczywistością nadziemską. Współcześni puryści są dziedzicami ikonoklazmu, czyli ruchu wrogów świętych obrazów. Ikonoklaści uważali, że jak się zniszczy świątynie i malowidła, to się wróci do pierwotnego Kościoła. Tego rodzaju pogromy sztuki kończyły się tylko niszczeniem kultury i nie prowadziły wcale do wzrostu pobożności czy mistyki.
Współcześni pielgrzymi są chyba słabo przygotowani do właściwego przeżycia Rzymu.
– Mnie się wydaje, że w tej chwili pielgrzymek właściwie nie ma. Są wycieczki religijne. Mam właśnie tu, w Rzymie, wykłady o pielgrzymkach starożytnych. Dawni pielgrzymi zwiedzali np. Ziemię Świętą z Biblią, ona ich prowadziła, ją czytali. Resztę czasu poświęcali na długą, bez pośpiechu, modlitwę w tych świętych miejscach. W Rzymie czytali żywoty męczenników. To nie było tylko kolekcjonowanie widoków. Czasami nawet dziwimy się, że w tych dawnych opisach pielgrzymek nie ma opisów kraj-
obrazów czy zabytków. Tam Pan Bóg jest najważniejszym celem. Jak jest u nas, dobrze wiemy...
Współczesny Rzym może niektórych przerażać tempem życia, bałaganem. Jaką radę dałby Ksiądz Profesor ludziom wybierającym się do Rzymu?
– Poleciłbym przeczytać „Quo vadis” Sienkiewicza. To jest wspaniała powieść, która wprowadza w Rzym. Niestety, większość młodzieży nie zna tego dzieła. Nawet w seminarium. A ponadto jakąś powieść o Michale Aniele, np. „Kamień i cierpienie”; dobrych książek o kulturze Włoch u nas nie brak.