– Nie jestem Garym Cooperem, ale też pojawiam się w samo południe – mówi lek. medycyny prof. Paweł Januszewicz. W każdą niedzielę w kościele ss. wizytek w Warszawie służy do Mszy właśnie o godz. 12.00.
To był mój kościół parafialny, długo mieszkałem w Śródmieściu. Akurat nikogo nie było do pomocy, więc się zaangażowałem – opowiada profesor. Czasem bywa też lektorem. Mimo rozlicznych obowiązków na stanowisku dyrektora naukowego Narodowego Instytutu Leków na tę posługę zawsze znajduje czas. Kiedy go nie ma, ludzie zaczynają się niepokoić, czy coś się nie stało. Zaczął być ministrantem już jako uznany lekarz w 1985 r. Uważa, że kościół ss. wizytek położony w centrum stolicy ma swój genius loci: – Panuje tam duch kontemplacji, miłości do Boga wyrażanej w ciszy – argumentuje. – Czuje się prawdziwą obecność Stwórcy. Do dziś krążą opowieści o tym, jak rektor ks. Bronisław Bozowski odprawiał Mszę św. wieczorną i w pewnym momencie schował się pod ołtarz, bo odczuł fizyczną obecność Boga. U wizytek pracowali święci księża, ludzie wielkiej wiary. Rektorem po ks. Bozowskim był poeta ks. Jan Twardowski, a aktualnie jest nim ks. Aleksander Seniuk. – To jedyny kościół w Śródmieściu niezniszczony podczas wojny. Sąsiedni, Świętego Krzyża, został doszczętnie spalony, a ten przetrwał – zwraca uwagę profesor. Pamięta, jak w latach 70. i 80. tłumy lekarzy i pielęgniarek ściągały tu na Msze środowiska lekarskiego. – Zbierała się elita zawodowa, przychodzili na rekolekcje dla służby zdrowia, Kościół był pełen. Kiedy wchodziłem do zawodu, to kard. Wyszyński odprawiał Msze i głosił dla nas kazania. Na ścianach świątyni do dziś znajdują się płyty ze słowami kard. Wyszyńskiego i Jana Pawła II. Przypominają o tym, że powołanie lekarskie jest bardzo bliskie kapłańskiemu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych