Od 6 do 12 tys. osób, według różnych szacunków policji i władz miasta Almere w środkowej Holandii, uczestniczyło w niedzielę w uroczystościach pogrzebowych sędziego liniowego, śmiertelnie pobitego przed tygodniem po meczu przez grupę młodych piłkarzy.
"Tatusiu, będzie nam ciebie brakować" - mówił w krótkim emocjonalnym wystąpieniu jeden z synów 41-letniego Richarda Nieuwenhuizena, Alain, na specjalnie zbudowanej scenie na głównym boisku klubu Almere City FC. Potem tłumy przeszły w milczącym marszu na boisko drużyny Buitenboys, gdzie wydarzyła się tragedia.
Nieuwenhuizen został pobity i skopany przez grupę nastoletnich zawodników amsterdamskiego klubu Nieuw Sloten tuż po niedzielnym meczu z Buitenboys. Kilka godzin później zasłabł i został odwieziony do szpitala, gdzie zapadł w śpiączkę. Następnego dnia wieczorem zmarł na skutek urazu mózgu.
Policja zatrzymała czterech piłkarzy Nieuw Sloten - dwóch 15-latków i dwóch starszych o rok. Prokuratura postawiła im zarzuty zabójstwa, napaści oraz przemocy w miejscu publicznym.
Śmierć sędziego wywołała szok nie tylko w Holandii. Federacja holenderska odwołała wszystkie 33 tys. meczów futbolu amatorskiego, które miały się odbyć w ten weekend, a przed spotkaniami lig zawodowych pamięć sędziego została uczczona minutą ciszy. W ten sam sposób uhonorowano Nieuwenhuizena podczas dwóch niedzielnych meczów polskiej ekstraklasy, w Bielsku-Białej i w Kielcach. (PAP)
af/ sab/