Bo, rozumie pan, u nas nie można zmienić ani kreseczki! – słyszę w Gabowych Grądach. Czy staroobrzędowcy są skazani na pożarcie przez cywilizację chipsów i iPodów?
Poczuli się oszukani. – To miał być patriarcha? To antychryst! – załamuje ręce Zinajda Leonow. – Jak można męczyć swoich ludzi? Opowiada o reformie patriarchy Nikona, tak jakby dokonała się nie w latach 1652–1656, ale dwa, trzy miesiące temu. Wciąż boli, uwiera, drażni. Nikon zmienił księgi liturgiczne i nakazał prawosławnym wiernym żegnać się trzema, a nie, jak dotąd, dwoma palcami. Zamiast Исусъ (Isus) kazał pisać Іисусъ (Iisus). Zamiast: „I w Ducha Świętego, Pana prawdziwego i Ożywiciela” kazał modlić się w Credo: „I w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela”. Z ośmioramiennego krzyża zdjął poprzeczniki, zostawiając jedynie sześć. Dla współczesnego człowieka, bezradnego wobec symboli zachodniego świata, to jedynie kosmetyczne poprawki. Starowierom zawalił się świat. Reforma była dla nich niedopuszczalnym świętokradztwem, ingerencją w najświętszą materię. Sprzeciwili się. W 1667 r. Sobór Moskiewski uznał stare obrzędy za herezję. Nikon wyklął raskolników „wraz z Judaszem – zdrajcą, Żydami, którzy ukrzyżowali Chrystusa, Ariuszem i innymi przeklętymi heretykami”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz