Pod koniec października w całej Polsce liczyliśmy uczestników Mszy oraz przystępujących do Komunii. Nie ma jeszcze wyników całości. Mam jednak swoje parafialne dane. Patrzę na dwie ostatnie rubryki – bieżącą i sprzed roku. Odsetek uczestniczących we Mszy spadł o ok. 8 proc.
Widać to zresztą gołym okiem. Procent przystępujących do Komunii utrzymuje się bez większych zmian. Choć wydaje się, że w święta powoli, ale wyraźnie maleje. Kilka dni po owej statystycznej niedzieli wydarzyło się coś spoza statystyki. Miała być Msza za zmarłego męża niemłodej już parafianki. Do niedawna radziła sobie z przyjściem do kościoła. Ma ponad kilometr, ale przez rozkopaną teraz wieś – niemożliwy do pokonania. Był październikowy ranek, zimno, szaro, dobrze, że nie wiało i nie padało. Wyszedłem przed kościół, do Mszy było jeszcze trochę czasu. Patrzę, zajechał skuterek. Kierującego w pierwszej chwili nie poznałem, ale pasażerkę tak.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak