Bułgarski rząd przyjął projekt porozumienia z Rosją dotyczącego budowy gazociągu South Stream, który ma zapewnić dostawy rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej z ominięciem Ukrainy.
Centroprawicowy gabinet Bojko Borysowa zaaprobował ostateczny wariant porozumienia z Gazpromem o budowie bułgarskiego odcinka gazociągu South Stream. Podpisanie porozumienia uzależniono jednak od nowej umowy w sprawie dostaw gazu, bo bułgarski rząd liczy na obniżkę cen.
Cen gazu strona bułgarska nie podaje, jednak kilka godzin po rządowej decyzji stało się jasne, że nie zostały one jeszcze ostatecznie uzgodnione. Media bułgarskie poinformowały z Moskwy, powołując się na rosyjskie źródła, że obecnie, z uwzględnieniem 11-procentowej marcowej obniżki, Bułgaria kupuje gaz po 472 dolary za 1000 metrów sześciennych. Media twierdzą, że Rosja jest gotowa ustąpić co najwyżej o 2 dolary.
Prezydent Rosen Plewnelijew uważa, że wokół porozumienia bułgarsko-rosyjskiego w sprawie South Stream jest zbyt wiele niejasności, a cena, jaką Bułgaria będzie płaciła za rosyjski gaz to jedna z tych niejasności. Innym niejasnym według Plewnelijewa elementem przyszłej umowy z Gazpromem jest kredyt na budowę bułgarskiego odcinka South Stream. Koszty jego budowy są oceniane na 3,3 mld euro. Sofia ma zapewnić połowę tych środków. Rząd zadecydował, że w razie braku możliwości pokrycia przez bułgarskie państwo kosztów udziału w budowie finansowanie zapewni Gazprom. Prezydent domaga się konkretów, dotyczących warunków udzielenia takiego kredytu.
Liczący 3 600 km South Stream, wspólny projekt Gazpromu i włoskiej firmy ENI, który ma zapewnić dostawy rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej z ominięciem Ukrainy, ma prowadzić z Rosji do Bułgarii, gdzie podzieli się na dwie nitki: północną, biegnącą przez Serbię i Węgry do Austrii i Słowenii, oraz południową do Włoch przez Grecję.
Pod koniec października ostateczną zgodę na budowę swoich odcinków gazociągu wydały Węgry i Serbia.