Specjalna komisja powołana przez kolej bada incydent na dworcu w Katowicach, gdzie w niedzielę o mało nie zderzyły się dwa pociągi. Znalazły się na jednym torze, ale maszyniści zdołali w porę wyhamować. Nikt nie ucierpiał.
Poinformował o tym PAP rzecznik PKP Polskich Linii Kolejowych Krzysztof Łańcucki. Jak wyjaśnił, w incydencie uczestniczyły: pociąg EuroCity, należący do spółki PKP Intercity, jadący z Wiednia do Warszawy oraz pusty pociąg Przewozów Regionalnych, który manewrował przed planowanym wyjazdem na trasę do Kozłowa. Z niewyjaśnionych na razie przyczyn znalazły się na jednym torze, w odległości zaledwie kilku metrów. Maszyniści zdołali w porę wyhamować i nie doszło do zderzenia.
"Jest oczywiście za wcześnie, by o czymkolwiek przesądzać, a sprawę bada komisja. Wiemy już jednak w tej chwili, że pociąg Przewozów Regionalnych nie powinien się tam znaleźć w tym momencie" - powiedział Łańcucki.
Pasażerowie pociągu relacji Wiedeń - Warszawa musieli się przesiąść do pociągu jadącego z Wrocławia do Warszawy, opuszczając Katowice z godzinnym opóźnieniem.
Badająca incydent komisja ma miesiąc na przedstawienie swoich ustaleń.