Dwóch polskich żołnierzy zostało rannych w środę w Afganistanie w wyniku ostrzału śmigłowca Mi-24. Stan jednego z poszkodowanych był poważny, ale przeszedł on już operację - poinformowali przedstawiciele wojska.
Do incydentu doszło w środę ok. południa polskiego czasu. W bazie Ghazni rozpoczynała się wówczas uroczystość przekazania dowodzenia Polskim Kontyngentem Wojskowym w Afganistanie. Z megafonów można było usłyszeć informację o zapotrzebowaniu na krew grupy A Rh+.
"W trakcie działań patrolowych jeden z naszych śmigłowców został ostrzelany przez rebeliantów. Dwie osoby są ranne, jedna poważniej" - powiedział dziennikarzom po uroczystości gen. bryg. Bogdan Tworkowski, który w środę zakończył dowodzenie kontyngentem.
Wieczorem przedstawiciele wojska poinformowali, że ciężej ranny żołnierz przeszedł już operację. Jest ranny w nogę; nie grozi mu amputacja.
Natomiast już w Ghazni gen. Tworkowski powiedział, że drugi poszkodowany odniósł jedynie lekkie rany i jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Obaj ranni to strzelcy pokładowi. Należeli do załogi śmigłowca Mi-24. Ich rodziny zostały powiadomione o zdarzeniu.
Jak mówił gen. Tworkowski, zdarzenie miało miejsce "w jednym z bardzo niebezpiecznych rejonów o dużym skupisku rebeliantów".
Do śmigłowca otworzono ogień z ciężkiego karabinu maszynowego. "Jest to jedna z ostatnio coraz częściej stosowanych taktyk w Afganistanie - ostrzeliwanie śmigłowców z karabinów maszynowych, głównie typu DSzK; są to karabiny przystosowane do prowadzenia ognia przeciwlotniczego" - powiedział dowódca kontyngentu.
Pytany o tego typu ataki, Tworkowski powiedział, że zakończona w środę oficjalnie 11. zmiana PKW stykała się z nimi bardzo rzadko. "Natomiast ok. dwa miesiące temu w dystrykcie sąsiadującym z tym, w którym dzisiaj się to stało, został zestrzelony z takiej samej broni amerykański śmigłowiec obserwacyjno-rozpoznawczy Kiowa. Zginęło dwóch pilotów" - powiedział dowódca kontyngentu.
Jak dodał, tygodniowo dochodzi do kilku-kilkunastu tego typu ataków, a większość z nich jest nieskuteczna.
W środę gen. Tworkowski przekazał dowodzenie PKW Afganistan gen. bryg. Andrzejowi Tuzowi, kończąc tym samym formalnie jedenastą i rozpoczynając dwunastą zmianę kontyngentu. W uroczystości wziął udział szef MON Tomasz Siemoniak, któremu towarzyszyła grupa polskich dziennikarzy.
Wojsko Polskie z reguły nie informuje o incydentach w Afganistanie, w których nie ma zabitych, a żołnierze jedynie odnoszą rany.
Podczas 11. zmiany PKW Afganistan nie zginął żaden polski żołnierz. Natomiast - jak powiedział podczas środowych uroczystości szef Dowództwa Regionalnego Wschód, któremu podlegają Polacy, gen. William C. Mayville - 49 polskich żołnierzy odniosło w tym czasie rany.
Od 2007 r. w Afganistanie życie straciło 36 polskich żołnierzy i jeden pracujący dla wojska cywil. Ostatnio Polacy polegli w Afganistanie 21 grudnia 2011 r., kiedy to pięciu żołnierzy zginęło w wybuchu miny pułapki. Dzień później w bazie Ghazni zmarł natomiast technik śmigłowcowy.
Z Afganistanu Rafał Lesiecki (PAP)