Tak ważne rzeczy jak in vitro powinny być dyskutowane w parlamencie - powiedział w środę rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Polski ks. Józef Kloch. Negatywnym zaskoczeniem określił zapowiedź premiera dot. wprowadzenia programu zdrowotnego in vitro.
"Tak ważne rzeczy powinny być decydowane w parlamencie" - powiedział ks.Kloch w RMF FM. Pytany, czy czasem dla wielkich spraw nie warto obejść drogi ustawowej i parlamentu, odparł, że in vitro nie jest taką wartością.
"Nie jest wielką sprawą in vitro i to ze względów medycznych i etycznych. Nie jest za wszelką cenę dobrą rzeczą, etyczną rzeczą chęć posiadania dzieci, tym bardziej, że jest inna metoda, choćby naprotechnologia, która jest akceptowana przez wiele kręgów" - powiedział.
"Episkopat już szereg razy swoje stanowisko bardzo jasno określał, że są alternatywne metody - choćby naprotechnologia - i idźmy w kierunku leczenia, a nie obejścia problemu, bo in vitro jest obejściem" - podkreślił ks.Kloch.
Uważa on, że wprowadzanie dyscypliny partyjnej w parlamencie w sprawach dotyczących sumienia jest niedopuszczalne. "W wypadku, kiedy jest kwestia etyczna, nie wolno mówić o dyscyplinie partyjnej - to jest niedopuszczalne, przy ekonomicznych - tak" - mówił rzecznik Episkopatu.
W poniedziałek premier Donald Tusk i minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapowiedzieli, że zapłodnienie in vitro będzie finansowane w ramach programu zdrowotnego. Refundacja ma być dostępna dla par (nie tylko małżeństw), które udokumentują, że od roku bezskutecznie leczą niepłodność. Program przewidziany jest na 3 lata; ma objąć 15 tysięcy par. Koszt pierwszego pół roku funkcjonowania programu - od lipca do końca 2013 r. - to ok. 50 mln zł. W następnych latach ma to być kwota dwukrotnie wyższa. Premier zapowiedział, że dalsze losy programu będą zależały od zapisów ustawy, która ma powstać w ciągu pierwszych trzech lat działania programu.
Zgodnie ze stanowiskiem Kościoła katolickiego naprotechnologia jest uznawana za metodę leczenia niepłodności, która ma stanowić alternatywę wobec zapłodnienia pozaustrojowego (in vitro). Opiera się na analizie fizjologicznej i biochemicznej cyklu miesiączkowego kobiety, z uwzględnieniem jej gospodarki hormonalnej, co następnie jest podstawą do innych działań leczniczych, np. zastosowania technik laserowych czy mikrochirurgii. Zdaniem zwolenników tej metody leczenia bezpłodności jest ona skuteczniejsza od in vitro.