Niebezpieczny las

Dotychczas w polskim kinie wojennym obowiązywała tonacja heroiczno- -martyrologiczna. Reżyser „Obławy” postanowił ją zburzyć.

Dzisiaj, by zaskoczyć widza, trzeba zrobić wszystko na odwrót. Współczesne polskie kino coraz częściej sięga w przeszłość, podejmując tematy kiedyś zakazane czy starając się je przedstawić z innej niż dotychczas perspektywy, czasem bulwersującej. Temat II wojny światowej został wyeksploatowany już w czasach PRL-u, niewiele nowego wniosły filmy zrealizowane po 1989 roku. Powstało ich niedużo, chociaż wydawałoby się, że obecnie, kiedy z dostępem do archiwów nie ma problemów, materiału na scenariusze nie powinno zabraknąć. Tematy wojenne nie cieszą się jednak specjalnym zainteresowaniem reżyserów, może z obawy przed widzem, który zwrócił się w stronę spektakularnych widowisk spod znaku fantasy czy głupawych komedii romantycznych. Honoru broni tylko telewizyjna produkcja „Czas honoru”, będąca odtrutką na eksploatowaną nieustannie „Stawkę większą niż życie”. Nieliczne próby pogłębienia wojennego tematu w rodzaju „W ciemności” czy „Róży” dowodzą jednak, że i one mogą liczyć na zainteresowanie widzów. Marcin Krzyształowicz w „Obławie” odchodzi od panujących w polskim kinie sposobów pokazywania polskiego podziemia z czasów II wojny światowej. Dotychczas obowiązywała tonacja heroiczno-martyrologiczna. Reżyser postanowił ją zburzyć.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Edward Kabiesz