Po 39 latach historia zatoczyła koło. 17.10.1973 i 17.10.2012 zremisowaliśmy z Anglią 1:1. Czy to znak nadejścia lepszych czasów dla naszego futbolu?
18.10.2012 11:00 GOSC.PL
Tamten mecz na Wembley był przełomowy dla naszej piłki nożnej. Wkrótce drużyna Kazimierza Górskiego, zaliczana wcześniej do europejskich przeciętniaków, zajęła trzecie miejsce w mistrzostwach świata. Co więcej, na kilkanaście lat zadomowiła się w światowej czołówce.
Wynik padł wprawdzie taki sam jak 39 lat temu, ale wtedy jednak wszystko było inaczej. Teraz dopiero zaczynamy eliminacje, w 1973 graliśmy o wszystko, do mistrzostw kwalifikowała się tylko jedna drużyna, remis eliminował Anglików. Teraz przed meczem wszyscy bardziej niż piłką zajmowali się wpadką organizacyjną na Stadionie Narodowym, wtedy atmosfera była bardzo napięta. Ale też wtedy reprezentacja Anglii była wyżej ceniona niż obecnie i grała znacznie lepiej. Wszyscy pamiętali, że siedem lat wcześniej, w 1966 r., zdobyła mistrzostwo świata.
Mecz na Wembley to było dramatyczne oblężenie polskiej bramki, w której znakomicie spisywał się Jan Tomaszewski (obecnie poseł PiS), wtedy jeszcze szczupły i długowłosy. Anglicy pokonali go tylko z rzutu karnego. Gola dla Polski strzelił Jan Domarski z podania Grzegorza Laty (obecnie wciąż urzędującego prezesa PZPN), wówczas już lekko łysiejącego.
Teraz Polacy więcej atakowali niż Anglicy i sprawiali znacznie lepsze wrażenie niż podczas Euro 2012, mimo braku kontuzjowanego Błaszczykowskiego. Wreszcie zagrali dobrze przez 90 minut. Może dzień 17 października znowu okaże się przełomowy dla naszej piłki nożnej.
Leszek Śliwa