Brakuje leków na aptecznych półkach. To efekt ustawy refundacyjnej - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Apteki w obawie przed wahaniami cen zamawiają mniej leków. Kiedyś chorzy chodzili od apteki do apteki, porównując ceny, teraz - gdy ceny wszędzie są takie same - szukają miejsc, w których poszukiwane przez nich leki w ogóle są dostępne.
"Apteki zmniejszyły swoje zapasy magazynowe nawet o 15 - 20 proc." - mówi Michał Pilkiewicz z IMS Health, firmy zajmującej się monitorowaniem rynku farmaceutycznego. Wolą poczekać, aż pacjent przyjdzie z receptą, i dopiero wtedy lek sprowadzić.
Sytuacja jest skutkiem ubocznym ustawy refundacyjnej. Co dwa miesiące ogłaszana jest lista refundacyjna, na której publikowane są urzędowe ceny leków. I za każdym razem są one inne dla około jednej trzeciej z ponad 3 tys. preparatów, które się na niej znajdują.
"Należy zaznaczyć, że Ministerstwo Zdrowia publikuje projekt obwieszczenia z kilkunastodniowym wyprzedzeniem, w związku z czym jest możliwość wcześniejszego zapoznania się z jego treścią. Ceny leków refundowanych w poszczególnych obwieszczeniach nie różnią się od siebie w sposób znaczący" - odpiera zarzuty Agnieszka Gołąbek, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.