Nie mają nawet 14 lat gdy zaczynają szkolić się do walki. Jeśli przyjdzie użyć broni nie zawahają się. "Naszym celem jest wyzwolenie północy. Bez względu na cenę, nie możemy zawieść ludzi"- mówią najmłodsi uczestnicy konfliktu w Mali.
O sytuacji dzieci-żołnierzy w Mali informuje serwis allafrica.com. Na południu kraju mają miejsce szkolenia nastolatków, aby walczyli grupami islamistów z północy. Z kolei islamiści z Ansar Dine (organizacja dążąca do ustanowieni szariatu w Mali), którzy opanowali miasta Gao, Timbuktu i Kidal rekrutują nawet 11-latków.
Na południu, w miejscowości Seware, setki chłopców i dziewcząt mieszkają w zdewastowanych barakach szkolnych, gdzie są szkolone w posługiwaniu się bronią i do walki wręcz.
Front Wyzwolenia Północy, bo taką przyjęli nazwę, stał się ich drugim domem. W obozach szkoleniowych przebywają bez wiedzy rodzin. Deklarują, że walczą za kraj i zrobią wszystko, co wymaga jego obrony.
Wprawiają się w walce pod okiem byłych żołnierzy. Jedzą jeden posiłek dziennie, o który sami musza się postarać. W jednym z obozów szkoli się ok. 1000 młodych, w innym 400, donoszą organizacje monitorujące problem.
W tym samym czasie, na północy opanowanej przez islamistów, trwa rekrutacja nawet 11-latków. Ich zadaniem jest obstawianie punktów kontrolnych, patrole, pilnowanie więźniów, i wzmacnianie islamskiego prawa, poprzez zdawanie raportów z obserwacji życia publicznego.
Wiele dzieci jest rekrutowanych poprzez szkoły koraniczne. Najpierw zostają poddane szkoleniu ideologicznemu, kolejnym krokiem jest przysposobienie do walki.
W sierpniu 2012 UNICEF odnotował, że przynajmniej 175 chłopów w wieku od 12 do 18 lat zostało wcielonych do grup zbrojnych; raporty innych organizacji wspominają o ponad 1000 dzieci.
Mieszkańcy położonego na północy Timbuktu, potwierdzają istnienie obozu dla dzieci na obrzeżach miasta. "Noszą broń, niektóre uczą się strzelać. Każdy o tym wie, ale nikt nie ośmiela się mówić" - przytacza ich wypowiedzi serwis allafrica.com.
Czynnikiem sprzyjającym militaryzacji najmłodszych jest strach panujący wśród miejscowej ludności oraz bieda. Islamiści płacą równowartość 150 USD miesięcznie za wcielenie dzieci do oddziałów.
Rząd malijski, ONZ, organizacje humanitarne apelują o zaprzestanie procederu rekrutacji dzieci. Ale od czasu rebelii tuareskiej i oddzielenia się północy od pozostałej części kraju "brak sposobu" na wyegzekwowania prawa, przyznaje Ousmane Touré, szef ministerstwa ds. Kobiet i Dzieci w stolicy kraju, Bamako.
Archiwum wydarzeń w Mali: TUTAJ
kab/allafrica.com