Na Starych Powązkach w Warszawie zakończyła się we wtorek rano ekshumacja jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej. Według mediów chodzi o wiceszefową fundacji "Golgota Wschodu" Teresę Walewską-Przyjałkowską, co potwierdził obecny na cmentarzu mec. Stefan Hambura.
Prokuratura nie potwierdza nazwiska. "Miała miejsce ekshumacja kolejnej ofiary, która zginęła w wyniku katastrofy 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku" - powiedział dziennikarzom zebranym przed bramą cmentarza prok. Andrzej Wicherski, reprezentujący Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie.
Wicherski dodał, że we wtorek odbędą się także badania sekcyjne.
Jak poinformował rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa, ekshumacja już się zakończyła. Dodał, że ciało zostanie przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie.
Obecny we wtorek rano na cmentarzu adwokat rodziny Anny Walentynowicz (również ofiary katastrofy smoleńskiej, ekshumowanej w poniedziałek w Gdańsku) Stefan Hambura powiedział PAP, że ekshumowano ciało z grobu Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Poinformował, że konwój z ciałem wyjechał już z cmentarza. Hambura dodał, że on sam został zabrany z cmentarza samochodem Żandarmerii Wojskowej, który prawdopodobnie udaje się do Krakowa. Jak mówił, zaskoczyło go to. "Czuję się uprowadzony" - powiedział.
O przeprowadzeniu ekshumacji zdecydowała Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Ekshumacja ma związek z wątpliwościami dotyczącymi Anny Walentynowicz. Jej rodzina, po zapoznaniu się z rosyjską dokumentacją medyczną, ma wątpliwości, czy w grobie na pewno złożono ciało Walentynowicz. Zdaniem rodziny rosyjski opis zdaje się dotyczyć innej osoby. Ekshumacji legendarnej działaczki Solidarności dokonano w poniedziałek o świcie w Gdańsku.
Rzepa tłumaczył wcześniej, że powodem ekshumacji były wątpliwości i rozbieżności między dokumentacją sądowo-medyczną otrzymaną z Rosji a innymi dowodami, np. zeznaniami świadków. Prokurator po analizie materiału dowodowego uznał, że ekshumacje są konieczne ze względu na niemożność wyjaśnienia w inny sposób wątpliwości, jakie się pojawiły w tej sprawie.
Cmentarz był we wtorek rano zamknięty dla osób postronnych, a wejść pilnowała żandarmeria wojskowa. Teren wokół cmentarza kontrolowała policja. W ekshumacji uczestniczyli m.in. prokuratorzy i inspektorzy sanitarni.
Przed wejściem na cmentarz zgromadziła się grupa kilkudziesięciu osób z klubów "Gazety Polskiej", z transparentami "Żądamy prawdy" i "Smoleńsk - nie pozwolimy zakłamać prawdy". Przybyli też posłowie PiS, m.in. Antoni Macierewicz i Anna Fotyga.
Kilka osób próbowało przedostać się na teren cmentarza, przechodząc przez mur. Wśród nich był Grzegorz Braun, który został zatrzymany. Policja próbowała wywieźć go z terenu cmentarza, jednak po przepychankach z policją i żandarmerią wojskową pikietujący i posłowie PiS nie dopuścili do wyjazdu radiowozu. Podczas przepychanek krzyczeli: "Uwolnić Grzegorza Brauna. On tylko wykonywał swoje obowiązki, dokumentował ekshumację", "Tu jest Polska". Po ok. trzech godzinach Braun został zwolniony. Jak powiedział po zwolnieniu, nie używał siły wobec policjantów.
Nie wywieziecie Grzegorza Brauna
ZosiaGulbin
Pytany o incydent rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozek powiedział PAP, że na teren cmentarza wtargnęły dwie osoby. "Ponieważ nastąpiło to przed godziną siódmą - czyli w czasie, gdy zgodnie z regulaminem cmentarz był zamknięty a dodatkowo odbywały się na nim czynności zlecone przez prokuraturę - poproszono je o opuszczenie terenu. Kobieta dostosowała się do tej prośby, mężczyzna nie - dlatego został zatrzymany do wyjaśnienia. Po przesłuchaniu zwolniono go do domu" - poinformował rzecznik.
Według nieoficjalnych informacji PAP Braun ma ponownie stawić się na komisariacie. Zostanie wtedy przesłuchany pod kątem naruszenia nietykalności funkcjonariusza i taki zarzut może usłyszeć.
Pierwotnie szczątki miały trafić do Zakładu Medycyny Sądowej w Bydgoszczy, gdzie miały zostać przeprowadzone badania tomografem komputerowym, jednak z powodu awarii sprzętu badania odbędą się w Krakowie, natomiast sama sekcja zwłok zostanie przeprowadzona we Wrocławiu. Badanie przeprowadzą specjaliści z Wrocławia, Gdańska i Bydgoszczy.
Mecenas Hambura poinformował we wtorek rano dziennikarzy, że skierował do prokuratora generalnego pismo ws. przeprowadzenia sekcji zwłok w szwajcarskim centrum uniwersyteckim medycyny sądowej bądź dopuszczenie do zespołu przeprowadzającego sekcję zwłok dr. Michaela Badena i wstrzymanie czynności sekcyjnych do czasu rozpatrzenia tych wniosków.
Adwokat wniósł też zażalenie na prokuratorów biorących udział w ekshumacji i sekcji zwłok na cmentarzu w Gdańsku. Chce, by wszcząć wobec nich postępowanie. Prosi też prokuratora generalnego o objęcie sekcji zwłok bezpośrednim nadzorem służbowym.
Pisma przekazał posłowi Antoniemu Macierewiczowi z prośbą o doręczenie ich do prokuratury generalnej.
W śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura dokonała ekshumacji trzech ofiar tragedii - Zbigniewa Wassermanna, Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki.
Walewska-Przyjałkowska przewodniczyła fundacji założonej przez ks. Zdzisława Peszkowskiego, zmarłego w 2007 roku kapelana Rodzin Katyńskich. Pielęgnowała pamięć o losach Polaków na Wschodzie oraz była orędowniczką beatyfikacji księży zamordowanych w Katyniu.
Była pracownikiem naukowym Politechniki Warszawskiej, pracowała na wydziale samochodów i maszyn roboczych, specjalizowała się w automatyce i robotyce przemysłowej. Została pośmiertnie odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Spoczęła w rodzinnym grobie na Starych Powązkach 22 kwietnia 2012 r.