Nowolesie. Lato w pełni, a przy kościele trwa Boże Narodzenie. Ptaki śpiewają nad Betlejem, obok Symeona z Dzieciątkiem kwitną aksamitki. Dalej płynie Jordan, na tle lasu i pól stoją stągwie z Kany, kolczasta róża przypomina o krzyżu. W krajobraz Wzgórz Strzelińskich wplotły się dzieje Jezusa i Maryi.
Niedaleko Strzelina, w nowoleskim Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej, od lat czczona jest Maryja w wizerunku przywiezionym ze Wschodu, z Komarna. Może modlił się u Jej stóp Jan III Sobieski? Wiadomo, że jako hetman wielki koronny 9 października 1672 r. właśnie pod Komarnem pokonał Tatarów. W sanktuarium, ustanowionym w Nowolesiu przez kard. Henryka Gulbinowicza 4 października 1997 r., modlitwa zmienia się w prawdziwą podróż. – Przy samym kościele mamy radosne tajemnice – tłumaczy proboszcz ks. Stanisław Włodarski. I pokazuje drewniane kapliczki z malowanymi na blasze barwnymi scenami. Stojące obok drzewa mają swoją historię. – Ten modrzew przynieśli ze sobą przed laty uczestnicy pierwszej strzelińskiej pielgrzymki. Następnym razem podarowali tę magnolię – pokazuje. Różańcowa trasa spod drzew prowadzi na rozległą łąkę, założoną na podarowanym przez pewną rodzinę kawałku pola. Tu, wśród zapachu skoszonej trawy, zaczynają się tajemnice światła. Kapliczki prowadzą między kępami kwiatów dalej, w stronę zalesionych wzgórz, do tajemnic bolesnych. – Nasze kaplice to takie zaproszenie, żeby zatrzymać się, porozmyślać, odmówić Różaniec, spacerując w pięknym otoczeniu – mówi ksiądz. – Niektóre są jeszcze w przygotowaniu. Teraz trwają prace nad Zesłaniem Ducha Świętego... A tu, na środku, planujemy wzgórze, Golgotę – z krzyżem i polowym ołtarzem. Mamy ławki, miejsce na rozpalenie ogniska, biwak, a nawet na rozbicie namiotu. Kapliczki powstają dzięki ofiarodawcom, miejscowym i nie tylko; troska o zieleń, kwiaty i skalniaki to zasługa mieszkańców, m.in. z róż różańcowych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Combik