Majątek kościelny nie należy do duchownych, jest własnością społeczną. Należy do parafii, diecezji, zakonu lub innej kościelnej instytucji. Nowa instrukcja wyznacza wysokie standardy zarządzania tą własnością.
Pieniądze w Kościele to temat delikatny. Często wywołuje emocje, nierzadko podgrzewane przez dyżurnych specjalistów. Najwięcej do powiedzenia mają zwykle ci, którzy na Kościół dają niewiele lub nic. Im więcej w tej materii niejasności, tym łatwiej zarówno o rzeczywiste nadużycia, jak i o podejrzenia czy wręcz fałszywe oskarżenia. Dobrze więc się stało, że polscy biskupi ogłosili „Instrukcję w sprawie zarządzania kościelnymi dobrami materialnymi”. Jest to pierwsza od 1989 r. próba całościowego uporządkowania tych spraw. Tekst przygotowano w ciągu minionego roku. Nad zespołem redakcyjnym czuwał abp Wiktor Skworc z Katowic. Tuż po przyjęciu instrukcji na zebraniu biskupów diecezjalnych stwierdził: „Musimy pamiętać, że majątek kościelny nie jest niczyim majątkiem prywatnym, lecz majątkiem społecznym, i ma on konkretny cel, jakim jest służenie dziełu ewangelizacji”. Rozmawiając o pieniądzach Kościoła, nie można zapominać, że: 1) chodzi o własność społeczną określonej wspólnoty wierzących (często jest to dziedzictwo wielu pokoleń); 2) Kościół posiada majątek po to, by realizować swoją misję, czyli kieruje się logiką zysku, ale duchowego, którą trzeba połączyć z poszanowaniem prawa polskiego i rachunkiem ekonomicznym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz