Kiedy już człowiek oderwie się od ziemi, trudno to przeżycie porównać z czymkolwiek innym. W sportach lotniczych Polacy są najlepsi na świecie.
Śmigło zaczyna wirować, a my, ze słuchawkami na uszach, siedzimy, wbici w fotele. Nie, nie ze strachu – z mistrzem świata nic nam nie grozi. Ale nie co dzień przecież jest okazja, by przelecieć się małym, czteromiejscowym samolotem. „Rudniki Sierra Sierra Delta gotowy do odlotu” – słyszymy w słuchawkach. Zamknięci w niewielkiej kabinie odrywamy się od ziemi, obserwując każdy ruch pilota. Wznosimy się na wysokość 600 metrów i już po paru minutach okrążamy Jasną Górę. To najszybsza pielgrzymka, w jakiej kiedykolwiek brałem udział. Z naszej Cessny 172 S klasztor ojców paulinów wygląda jak makieta. Po chwili znów pędzimy wzdłuż „gierkówki”, by wylądować z powrotem w podczęstochowskich Rudnikach. Pilot serwuje nam na koniec dreszczyk emocji w postaci symulacji awaryjnego lądowania. Ale i to przebiega płynnie, gdy za sterami siedzi mistrz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski