Setki Ormian protestowały w sobotę przed konsulatem Węgier w Erywaniu przeciwko decyzji Budapesztu o odesłaniu do ojczyzny Azera skazanego za zabicie Ormianina. Po powrocie do Azerbejdżanu zabójca został natychmiast ułaskawiony przez prezydenta.
Rozwścieczeni manifestanci spalili węgierską flagę i obrzucili konsulat jajkami i pomidorami. Ich zdaniem przekazanie porucznika Ramila Safarowa do ojczyzny było częścią porozumienia między Budapesztem a Baku, które ma na celu uzyskanie przez Węgry dostępu do bogactw naturalnych Azerbejdżanu.
Demonstranci rozdawali ulotki „Węgry - czy zwariowałyście?". Jeden z protestujących, cytowany przez BBC oświadczył, że Węgrzy „sprzedali swój honor i sumienie Azerbejdżanowi niczym prostytutka". Pojawiły się także informacje, że ormiańscy hakerzy w geście protestu włamali się na oficjalną stronę internetową Alijewa i na kilka portali informacyjnych.
Safarow został skazany na dożywocie przez węgierski sąd za zamordowanie w 2004 roku ormiańskiego porucznika. Obaj uczestniczyli wtedy w kursie języka angielskiego w Budapeszcie zorganizowanym w ramach programu NATO Partnerstwo dla Pokoju. U podłoża zabójstwa, jak wyjaśniał Safarow na procesie, leżał spór ormiańsko-azerski o Górski Karabach. Oba kraje dzieli głęboki konflikt z powodu wojny, którą stoczyły o ten region.
W piątek Węgry odesłały Safarowa do Azerbejdżanu, gdzie został on natychmiast ułaskawiony, a następnie przywrócony do służby wojskowej. Został również awansowany do rangi majora, o czym poinformowało Ministerstwo Obrony. Władze Węgier podkreśliły w piątek, że zgodziły się odesłać Safarowa do ojczyzny po zapewnieniach Ministerstwa Sprawiedliwości w Baku, że wyrok wydany przez budapeszteński sąd zostanie wyegzekwowany bez zmian w kraju skazanego. Wyrok przewidywał m.in., że Safarow może liczyć na złagodzenie kary nie wcześniej niż po upływie 30 lat.
Reakcją Armenii na przekazanie Safarowa było zawieszenie stosunków dyplomatycznych z Węgrami. Węgierskie resorty sprawiedliwości i spraw zagranicznych zapewniły w sobotę, że działały w sposób przejrzysty, w zgodzie z prawem międzynarodowym. Dodały, że w pełni szanują Armenię, jej chrześcijańską kulturę i tradycję i ubolewają z powodu decyzji Erywania.
Laszlo Kovacs, szef opozycyjnej partii socjalistycznej zażądał w sobotę niezwłocznego zwołania nadzwyczajnego posiedzenia komisji spraw zagranicznych węgierskiego parlamentu. Apel poparła lewicowa Koalicja Demokratyczna (DK), również będąca w opozycji. DK domaga się poza tym dymisji ministra sprawiedliwości Tibora Navracsicsa. Według sobotniej prasy węgierskiej odesłanie Safarowa do Azerbejdżanu jest związane z projektami ekspansji gospodarczej premiera Viktora Orbana. Media podkreślają, że otwarcie na wschód jest oczkiem w głowie premiera, który kilka miesięcy temu udał się do Baku, aby dyskutować o kwestiach "energetycznych i gospodarczych".
Na sprawę Safarowa zareagowały również Stany Zjednoczone. W oświadczeniu wydanym przez Biały Dom rzecznik prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Timmy Vietor wezwał Węgry do wyjaśnienia swojej decyzji. Z kolei prezydent Barack Obama wyraził zaniepokojenie z powodu kroku Azerbejdżanu.