- Walczyliśmy z tą nazwą, to hańba, że ona wróciła - mówi pan Franciszek, stoczniowy emeryt. - Ten napis nie powinien się tu w ogóle pojawić - twierdzi poseł Andrzej Jaworski.
28 sierpnia, tuż przed 32. rocznicą powstania NSZZ „Solidarność”, stoczniowcy usunęli znad bramy „historyczną pamiątkę”. Zawisła ona w tym miejscu z inicjatywy władz Gdańska. Według włodarzy miasta, miała przywrócić placowi jego historyczny wygląd. Jak mówią stoczniowcy, koszt jej powtórnego umieszczenia na bramie stoczni wyniósł 50 tys. zł. - Walczyliśmy z tą nazwą, to hańba, że wróciła - mówi pan Franciszek, stoczniowy emeryt.
Po godz. 14 na dach sąsiadującego z bramą budynku weszli stoczniowcy. Za pomocą szlifierek kątowych odcinali spawy , którymi przytwierdzone były poszczególne litery. Oderwaniu każdej z nich towarzyszyły brawa i okrzyki: „Solidarność!”. Po Leninie przyszedł czas na Order Sztandaru Pracy. Kiedy i on został usunięty, zebrani odśpiewali hymn narodowy.
Działaczom „Solidarności” towarzyszył Andrzej Jaworski, poseł PiS. Specjalnie dla "Gościa Niedzielnego" powiedział: - To jest bardzo ważny moment, kiedy to ludzie "Solidarności" z przewodniczącym Piotrem Dudą na czele zdemontowali ten napis, który tutaj w ogóle nie powinien się nigdy pojawić.
ks. Rafał Starkowicz/GN