„RTS nie szanuje postu”. Riposta: „ŁKS żartuje z poważnych tematów”.
27.08.2012 09:38 GOSC.PL
Kiedyś walka między kibicami zwaśnionych drużyn była prosta. Wystarczyło krzyknąć parę bluzgów z trybun albo wypatrzyć na swoim osiedlu nieznajomego, najlepiej w nieodpowiednim szaliku. Jednak to pseudokibolom nie wystarcza: sięgają po broń o wiele bardziej perfidną – publiczną denuncjację.
Gdy oko w oko staje przeciw sobie dwóch lub więcej mężczyzn, tłumaczą sobie niuanse wzajemnych relacji w sposób z reguły nie wciągający do tematu osób postronnych. Napis na murze to komunikat skierowany do współobywateli, którzy na jego podstawie mogą wyrobić sobie zdanie na temat opisywanego. Można powiedzieć, że dla ludzi na co dzień obracających się w innych kręgach graffiti może być jedynym źródłem informacji.
I tak Łodzianie od pewnego czasu dowiadują się o przywarach kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego i Widzewa. O ile informacja, iż „ŁKS śpi w skarpetkach” nie jest specjalnie kompromitująca, o tyle jest to jedynie wierzchołek góry lodowej. No bo jak się obronić przed zarzutem, iż „ŁKS nie czyta książek”, zwłaszcza, że czasem stosunek do ortografii wyrażany na murach wskazuje, że tak może być rzeczywiście?
„Widzew ma buty na rzepy”, „ŁKS robi herbatę z wody po pierogach”, „RTS chodzi jak stary dziad”, „ŁKS zawsze zgłasza nieprzygotowanie” – tego typu informacje skutecznie mogą zepsuć opinię na temat kibiców obu klubów w społeczeństwie, nie potrzeba do tego dziennikarzy BBC. To prawdziwa mowa nienawiści i czekam na pierwsze procesy o zniesławienie.
Stefan Sękowski