Trzeba być szaleńcem, by robić to, co przez lata robił Marek Kotański. Od 10 lat jego szaleństwa bardzo brakuje.
Psycholog odrzuconych. Nie, nie taki z podręcznikiem i tabelkami w ręku (choć z dyplomem w kieszeni). Niekonwencjonalne metody, jakie stosował w ośrodkach założonego przez siebie Monaru, z pewnością jeżyły włos na głowie niejednemu koledze po fachu. Mówił twardo: „W narkomanii nie ma problemu nieuleczalności. Jest to termin ukuty z naszej bezradności i niewiedzy. Powinien on zniknąć ze słownictwa pojęć dotyczących tych ludzi, gdyż jest on jedynie wyrazem naszej niemożności i nie może być dla nas usprawiedliwieniem wobec ludzi oczekujących pomocy”.
Mimo to miał świadomość, że przed śmiercią uratuje tylko niewielu. Z gorzką ironią mówił o swojej działalności, której skuteczność wynosi „nieco ponad 0 procent”. Pracował jednak na pełnych obrotach, jakby dało się uratować każdego. Po operacji serca przeżył wielką duchową przemianę, która nadała jeszcze większy sens temu, co robił. Mówił: „Miłość do Jezusa jest drogą, która pozwala mi docierać do ludzi, którzy często są na takim dnie, że właściwie nikt nie chce z nimi rozmawiać”. A gdy przed ośrodkiem Markotu postawił kopię figury Jezusa z Rio de Janeiro, na drwiące uśmieszki odpowiadał, że skoro postawił już setkę ośrodków, to teraz ma prawo stawiać pomniki Zbawicielowi. Tym bardziej że w demokratycznym głosowaniu zgadzali się na to podopieczni. Zginął w wypadku 19 sierpnia 2002 roku. W tym dniu Polacy na lotnisku w Balicach żegnali Jana Pawła II, kończącego swoją ostatnią pielgrzymkę do ojczyzny.
Załamka
Jako student psychologii klinicznej zajmował się nerwicowcami i alkoholikami. W 1974 r. znalazł się w jednym ze szpitali psychiatrycznych, gdzie zaczynano zajmować się narkomanami. „Po kilku dniach miałem niezbite przeświadczenie, że nie nadaję się do tej pracy, a co gorsza uświadomiłem sobie, że moja dotychczasowa praktyka terapeutyczna niewiele mi tu pomoże, że jestem kompletnie zdezorientowany zderzeniem się z jakże odmiennym, przerażającym i trudnym do ogarnięcia światem, jaki tworzy subkultura narkomanów”, pisał po latach w książce „Ty zaraziłeś ich narkomanią”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina