Mówią o nich „dobrzy bracia”. Dolnoślązacy doświadczają tej dobroci już ponad 300 lat.
Kiedy duchowi synowie św. Jana Bożego przybyli do Wrocławia, zamieszkali w gliniankach na terenie dzisiejszego klasztoru sióstr albertynek. Był koniec XVII w., gdy ruszyła budowa kościoła, klasztoru i szpitala, a już w 1712 r. bonifratrzy przyjęli pierwszego pacjenta. Był to protestant Józef Riedel ze Ścinawy. W ten sposób po raz pierwszy na tych ziemiach dali świadectwo składanego przez siebie czwartego ślubu: „hospitalitas”, co często tłumaczy się jako szpitalnictwo. Etymologicznie jednak słowo to ma o wiele szersze znaczenie. Można je przetłumaczyć jako: przyjąć kogoś, ugościć. Od 300 lat bonifratrzy realizują we Wrocławiu swoją misję, będąc otwarci, gościnni i życzliwi dla każdego człowieka, bez względu na pochodzenie, rasę czy wyznanie. Miejscowe władze i decydenci nie zawsze potrafili odwdzięczyć się za ich poświęcenie. Pierwszy szpital miał od 12 do 16 łóżek. Nie było wyznaczonych oddziałów ani specjalizacji. – Musimy mieć świadomość, że w tamtych czasach podział medycyny był prosty: interna i chirurgia, tzn. albo daną infekcję można było wyleczyć ziołami albo chory był kwalifikowany do zabiegu chirurgicznego – tłumaczy przeor br. Karol Siembab.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.