W cieniu dzisiejszej pielgrzymki kobiet do Maryi w Piekarach jest inny ważny dla Ślązaków dzień. To 17 sierpnia – wspomnienie św. Jacka.
Nie ma na świecie Ślązaka, który byłby bardziej znany od Jacka Odrowąża. Najnowszy przykład z USA: burmistrz i Rada Miasta San Jacinto (czyli Święty Jacek) w Teksasie proklamowali sierpień 2012 roku Miesiącem św. Jacka. To miasto słynne dzięki ważnej dla Amerykanów zwycięskiej bitwie z Meksykanami w XIX wieku. Z tego powodu imię San Jacinto nosi też jeden z najnowocześniejszych okrętów floty USA. Imię św. Jacka ma też najwyższy obelisk świata, wysoki na ponad 172 m, który stoi niedaleko miasta San Jacinto. To jednak i tak nic w porównaniu ze czcią, jaką mają dla średniowiecznego Ślązaka mieszkańcy Ameryki Południowej. Oni często nawet nie kojarzą, gdzie jest Polska, a co dopiero Śląsk. Nie znają też cudów, które Bóg działał w średniowieczu przez naszego Jacka w Europie, bo mają na pęczki nowych, wymodlonych już w Ameryce. Dlaczego Pan Bóg za pośrednictwem św. Jacka tam objawia swoją moc, a u nas nie za często? Czy nie dlatego, że tam ktoś ciągle z wiarą prosi św. Jacka o wstawiennictwo w modlitwie, podczas gdy my, rodacy, o nim zapomnieliśmy?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak