Nie wiadomo, czy sprawcą tej kradzieży był zbieracz złomu, czy też niezrównoważony psychicznie miłośnik Piwnicy pod Baranami. Faktem jest natomiast, że zaginął wykonany z brązu dzwonek z grobu Piotra Skrzyneckiego w alei zasłużonych krakowskiego cmentarza Rakowickiego.
Okoliczności zdarzenia ustala obecnie policja powiadomiona przez dyrekcję Zarządu Cmentarzy Komunalnych.
- Mamy nadzieję, że dzwonek, nawet podrzucony, odnajdzie się. Oficjalnie zawiadomienia o przestępstwie nie przyjęliśmy, ponieważ trwają ustalenia, kto jest właścicielem tego grobu. Może było to zwykłe zabranie dzwonka, a osoba nie zdawała sobie sprawy z czyjego grobu jest on zabierany, ani jaką ma wartość emocjonalną dla przyjaciół założyciela Piwnicy pod Baranami - powiedział dziennikarzom Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
Sprawdzane są już punkty skupu metali szlachetnych.
Skradziony dzwonek był symbolem prawdziwego instrumentu, z którym Skrzynecki nie rozstawał się w trakcie piwnicznych występów. Ufundowali go przyjaciele niezapomnianego pana Piotra. To właśnie ich najbardziej zbulwersowała kradzież, która traktują jako zbezczeszczenie grobu.
W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej w Krakowie” kompozytor Zygmunt Konieczny zapewnił, że - jeśli zajdzie taka potrzeba - piwniczni artyści zorganizują zbiórkę na nowy dzwonek z tego samego materiału. Ma jednak nadzieję, że złodzieje nie mieli świadomości, czyj grób okradają i - gdy się zorientują - oddadzą zdobycz. Jego zdaniem, kradzieży mógł też dokonać "jakiś niezrównoważony wielbiciel Piwnicy", ale wtedy odzyskanie symbolu będzie trudne.
Nie jest to pierwszy taki wypadek na tym cmentarzu. Wcześniej okradziono grób Tadeusza Kantora, na którym znajduje się figurka siedzącego na ławce chłopca z "Umarłej klasy".
Jerzy Bukowski