Francuski prezydent zabrał się za moralność swoich polityków. Taka to comme si comme ça moralność.
25.07.2012 19:00 GOSC.PL
W atmosferze PSL-owsko PeOwskich afer i skandali otwieram francuską prasę i czytam: „Zebrała się specjalna komisja ds. moralizacji polityków”. Czyżbym przeoczyła coś w rodzimych mediach? No nie, klops, to o francuskich polityków idzie. Nawet mnie to rozbawiło.
To jeden z nowatorskich pomysłów nowego prezydenta Hollande’a. Jednak o ile poważnie brzmi, to karykaturą jest do imentu.
Pomijam, że socjalista, zwolennik aborcji, eutanazji i adopcji dzieci przez homoseksualistów, postanawia zadbać o morale na swojej politycznej scenie. Ma inną definicję „moralité”. Mam więc nadzieję czytając francuskiego newsa, że może aferami się pan prezydent zajmie w swoim kraju - w ostatnich dekadach i Clearstrem z udziałem premiera Villepine’a wyskoczył i afera l’Orealu z politykami w rolach głównych itd. Nic z tego. Spec komisja powołana rękami byłego premiera Francji, socjalisty także, Lionela Jospine’a ma inne zadania. 14 osób, uczonych z francuskich uniwersytetów, sędzia i ekonomista pod wodzą dwóch polityków – jest bowiem parytetowo, drugą szefową komisji jest Roselyne Bachelot, była minister zdrowia – będzie dbać o to by „życie polityczne we Francji było transparentne”, nad „renowacją i deontologią politycznej sceny”. Co więc będą robić spece od moralności? „Będziemy zastanawiać się nad ulepszeniem przebiegu wyborów prezydenckich i tych do Zgromadzenia Narodowego oraz nad kwestią parytetów w parlamencie” - mówią.
Właściwie niczego nie trzeba tu już komentować. Gdyby nie to forum to napisałabym, że panowie po prostu zadbają o swoje …. stołki. „Polityka musi być moralna” – przykazał im prezydent. Normalny prezydent – przypomnę. Bo wszyscy poprzednicy Hollande’a byli „nienormalni” – o czym sam powiadomił Francję i świat 20 minut po swoim wyborze. To dopiero jest moralność. A la Hollande.
Joanna Bątkiewicz-Brożek