Były autokratyczny prezydent Tunezji Zin el-Abidin Ben Ali został w czwartek skazany zaocznie przez trybunał wojskowy na karę dożywotniego więzienia za zabicie 43 demonstrantów i spowodowanie obrażeń u 97 innych podczas rewolty przeciw jego rządom.
Oprócz byłego prezydenta wyroki usłyszało ok. 40 innych przedstawicieli obalonego reżimu.
Są to m.in. były szef prezydenckiej służby bezpieczeństwa Ali Seriat, który otrzymał karę 20 lat pozbawienia wolności, oraz były minister spraw wewnętrznych Belhaj Kacem - 15 lat więzienia. Obaj zostali skazani za zabicie protestujących w stolicy kraju Tunisie oraz w położonych na północy miastach Susa, Nabul, Bizerta, Zaghuan.
Były minister spraw wewnętrznych Ahmed Friaa został oczyszczony z zarzutów.
Bliscy ofiar zareagowali gniewem na decyzję trybunału, twierdząc, że wyroki dla Kacema i Seriata są zbyt łagodne; krytykowano też uniewinnienie byłego szefa MSW.
Czwartkowe orzeczenie nie jest pierwszym wyrokiem dożywocia dla byłego prezydenta Ben Alego za brutalne tłumienie protestów. W połowie czerwca na dożywotnie pozbawienie wolności skazał go już trybunał wojskowy w Kef.
W poprzednich zaocznych procesach Ben Ali został już skazany w sumie na 86 lat więzienia, m.in. za przywłaszczenie publicznych pieniędzy, przechowywanie w swych tunezyjskich posiadłościach broni i narkotyków oraz w związku ze śmiercią czterech manifestantów, zastrzelonych w mieście Ouardanine na wschodzie Tunezji podczas zeszłorocznych protestów.
Rewolucja w Tunezji z przełomu 2010 i 2011 roku doprowadziła do odsunięcia od władzy reżimu prezydenta Ben Alego. 14 stycznia ubiegłego roku Ben Ali wraz z rodziną zbiegł do Arabii Saudyjskiej. Nowym władzom Tunezji nie udało się doprowadzić do jego ekstradycji i - jak wskazują agencje - na razie się na to nie zanosi.