Minister obrony USA Leon Panetta ocenił w środę, że sytuacja w Syrii wymyka się spod kontroli i ponowił apel o nasilenie presji w celu doprowadzenia do ustąpienia prezydenta Baszara el-Asada. Tego dnia w zamachu w Damaszku zginęli ważni przedstawiciele reżimu.
Na konferencji prasowej w Pentagonie Panetta oświadczył, że jest "bardziej niż kiedykolwiek niezbędne", by USA i społeczność międzynarodowa współpracowały na rzecz zmuszenia Asada do ustąpienia i rozpoczęcia procesu transformacji.
Na konferencji Panetta wystąpił wspólnie z brytyjskim ministrem obrony Philipem Hammondem. Obaj politycy wyrazili zaniepokojenie znacznym arsenałem broni chemicznej w Syrii i podkreślili potrzebę jego zabezpieczenia.
W środowym zamachu samobójczym na biuro bezpieczeństwa narodowego w Damaszku zginęli bądź zostali ranni ludzie z najbliższego otoczenia prezydenta Syrii Baszara el-Asada.
Wśród zabitych jest minister obrony Daud Radża i szwagier prezydenta, wiceminister obrony Asef Szawkat. Ranny został minister spraw wewnętrznych Ibrahim esz-Szaar oraz szef syryjskiego wywiadu Hiszam Bektiar.
To pierwszy taki atak na ścisłe otoczenie Asada w ciągu trwającej od 16 miesięcy rewolty przeciwko władzom w Damaszku.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie szacuje, że od marca 2011 roku, kiedy wybuchło powstanie przeciwko prezydentowi Asadowi, zginęło w Syrii ponad 17 tys. osób, głównie cywilów.