O sporze Kościoła katolickiego z rządem i nadchodzących wyborach z George’em Weigelem rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.
Ks. Tomasz Jaklewicz: Końcówka pierwszej kadencji prezydentury Baracka Obamy jest naznaczona jego konfliktem z Kościołem katolickim. Takiego sporu Kościoła z rządem amerykańskim chyba jeszcze nie było?
George Weigel: – Spór wywołany przez ustawę nakazującą finansowanie antykoncepcji z ubezpieczeń zdrowotnych trzeba widzieć w szerszym kontekście. Obecna administracja kieruje się zawężonym pojęciem wolności religijnej, rozumianej jako prawo do wyboru kultu lub stylu życia, ale bez konsekwencji w życiu publicznym. To bardzo fałszywe przekonanie. I nie jest to tylko katolicka opinia. Religia ze swej natury formuje społeczności. Te społeczności mają swoje przekonania i zobowiązania, np. działalność charytatywna, prowadzenie szkół itd. Rząd powiada: Kościół może to robić, ale w zakres obowiązkowych ubezpieczeń zdrowotnych opłacanych przez kościelnego pracodawcę musi wchodzić tzw. zdrowie reprodukcyjne, czyli finansowanie antykoncepcji, sterylizacji i leków poronnych. Kościół musiał powiedzieć „non possumus”, tak jak biskupi w Polsce w 1953 r. Dokładnie tak powiedział kard. Timothy Dolan (przewodniczący Konferencji Episkopatu USA) prezydentowi: „Nie możemy tego robić”. I dodał: „A jeśli pan będzie nas zmuszał, będziemy walczyć i zwyciężymy”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.