Kiedy dziecko wakacjuje

Rodzic się boi. Zatruć pokarmowych, złej kadry na kolonii, niesprawnego autobusu. Warto więc przyjrzeć się „technice” kolonii czy obozów. Ale technika to nie wszystko. Ważniejszy jest… duch.

Chyba każdy z nas, rodziców, przeżywał podobne obawy: czy posłać dziecko na kolonie? Przecież w nieznanym miejscu, z nieznanymi ludźmi, będzie SAMO, czyli bez opieki taty i mamy. Czy nie stanie mu się krzywda? Obawy szczególnie dokuczają rodzicom przed pierwszym samodzielnym wyjazdem syna czy córki. Bo przecież potomek może zachorować, zgubić się, zostać okradziony itd. Jednak sprawy „techniczne” to niejedyne, których obawiają się rodzice. Bo obce miejsce to potencjalnie złe towarzystwo, podejrzane idee, czyli tzw. negatywne wpływy. Wpływy sprzeczne z wartościami, na których opiera się rodzina. I te dopiero mogą dziecku wyrządzić wielką, nie tylko wakacyjną, krzywdę. Jednak (naturalny) lęk nie powinien przesłaniać faktu: samodzielny wyjazd pozwala dziecku dojrzeć, rozwinąć się, a dostarcza wrażeń na cały rok. Więc nie bójmy się! A bezproduktywny strach zamieńmy w konkretne działanie, sprawdźmy, co zrobić, by nasze dziecko na koloniach czy obozie było bezpieczne. Zarówno pod względem ciała, jak i przede wszystkim ducha.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska