Miliony mieszkańców wschodniego wybrzeża USA pozostają w poniedziałek trzeci dzień bez prądu po piątkowej awarii spowodowanej gwałtownymi burzami. Usuwa się też zniszczenia poczynione przez burze, które w niedzielę nawiedziły stany środkowego zachodu.
Liczba śmiertelnych ofiar weekendowych burz wzrosła w poniedziałek do 22. Większość ludzi zginęła przygnieciona przez drzewa w samochodach i domach.
Nawałnicy towarzyszył wiatr w porywach osiągający prędkość huraganu, nawet 130 kilometrów na godzinę. Usuwanie awarii prądu potrwa co najmniej do piątku - oceniają przedstawiciel zakładów energetycznych.
Władze oszacowały w poniedziałek rano czasu lokalnego, że prądu ciągle nie miało 2,2 mln ludzi, w stanach od Karoliny Północnej przez New Jersey (wschodnie wybrzeże) po Illinois położony na środkowym zachodzie. Prawie milion ludzi bez prądu to mieszkańcy stanów Wirginia i Maryland oraz amerykańskiej stolicy.
W Waszyngtonie jeszcze w poniedziałek rano prawie 225 tys. budynków było pozbawionych elektryczności. Pracownikom rządowej administracji dano możliwość wzięcia dnia wolnego. Także gubernator sąsiadującego z Waszyngtonem stanu Maryland wezwał ludzi do pozostania w domach.
Pojawiły się poważne problemy komunikacyjne spowodowane awarią sygnalizacji świetlnej. Najgorzej jest w graniczącym z Waszyngtonem hrabstwie Montgomery w stanie Maryland, gdzie doszło do 330 awarii świateł na skrzyżowaniach. W północnej część stanu Wirginia zamknięto z tego powodu 65 odcinków dróg. Dzięki temu, że część ludzi zastosowała się do apelu władz i pozostała w domach, na drogach panował mniejszy ruch niż zwykle w poniedziałek. Udało się uniknąć chaosu komunikacyjnego.
"Mamy awarię sieci energetycznej niespotykanych rozmiarów po przejściu nagłej burzy, której nikt się nie spodziewał " - ocenił gubernator stanu Maryland Martin O'Malley.
Zakłady energetyczne Pepco operujące na wschodzie USA ściągają do pomocy przy usuwaniu skutków awarii ekipy z tak odległych stanów, jak Floryda czy Georgia (południe USA) oraz Kanady. "Do większości odbiorców, około 90 proc., prąd uda nam się przywrócić dopiero w piątek" - oceniła rzeczniczka prasowa Pepco Myra Oppel.
Sytuację mieszkańców stanów dotkniętych skutkami burz dodatkowo utrudniają panujące od ubiegłego tygodnia upały. Brak elektryczności uniemożliwia korzystanie z klimatyzatorów czy lodówek. Wszędzie od kilku dni panują wysokie temperatury bliskie lub nawet przekraczające 40 stopni Celsjusza.
W poniedziałek amerykańskie Narodowe Centrum Meteorologiczne wprowadziło ostrzeżenie przed upałami w co najmniej 18 stanach. Amerykanie zastanawiają się, czy 2012 rok będzie rekordowo ciepły. Od 24 czerwca do 30 czerwca w całych Stanach Zjednoczonych padło 1928 rekordów temperatury.