Byłbym ostrożny jeśli chodzi o nazywanie tego przełomem, jest to raczej początek, który mam nadzieję, otworzy nowy etap wspólnego działania – wyjaśnia KAI abp Henryk Muszyński, mówiąc o zbliżającym się podpisaniu Wspólnego Orędzia do Narodów Rosji i Polski przez zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego oraz przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.
Jaka była konkretnie geneza powstania orędzia i jak przebiegał proces powstawania dokumentu?
- Pomysł wspólnego dokumentu narodził się stąd, że patriarcha Cyryl planował podróż do Polski jako nowy zwierzchnik prawosławia rosyjskiego, wśród licznych wizyt do poszczególnych autokefalicznych Kościołów prawosławnych. Zgodnie z wielowiekowym zwyczajem każdy nowo wybrany zwierzchnik autokefalicznego (niezależnego) Kościoła prawosławnego odwiedza pozostałe Kościoły i ich zwierzchników. Dokonuje się to w określonej kolejności, zgodnie z miejscem danego Kościoła w tzw. dyptychach, czyli ustalonych w ciągu wieków wykazach patriarchatów, metropolii i arcybiskupstw. Pierwsze miejsce zajmuje w nich Patriarchat Konstantynopolski, następnie Aleksandryjski, Antiocheński, Jerozolimski, Serbski i inne Kościoły. Polskie prawosławie zajmuje na tej liście miejsce 12. lub 13. – za lub przed Albanią – i w tej kolejności winien przybyć do naszego kraju patriarcha Cyryl, który odwiedził dotychczas tylko Konstantynopol, Aleksandrię, Antiochię i Gruzję. Zwierzchnik RKP zrobi tutaj wyjątek. W związku z tym odczuwaliśmy, że nie może się to ograniczyć do zwykłej podróży, tylko, że musi jej towarzyszyć jakiś gest i to gest fundamentalny. Pewnego rodzaju forpocztą była wizyta rosyjskich mnichów z Pustelni św. Niła Stołobieńskiego położonej na wyspie jeziora Seliger na Wałdaju, którzy przybyli do Polski w we wrześniu 2009 r. Pustelnia św. Niła jest jednym z największych i najważniejszych klasztorów Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, w okresie komunistycznym zakonnicy zostali stamtąd wygnani, a w jej murach podczas wojny stworzono „obóz Ostaszków” dla polskich jeńców. Polscy jeńcy byli więzieni tam w klasztornych murach, a rozstrzelani zostali później w Twerze i pochowani w lesie w pobliskim Miednoje. Mnisi będąc w Polsce odwiedzili m.in. Warszawę, Gniezno, Częstochowę i Płock. W klasztorze na Jasnej Górze otrzymali kopię jasnogórskiej ikony Matki Bożej, którą następnie zawieźli ze sobą do klasztoru i specjalnie dla niej obiecali zbudować kaplicę dla uczczenia polskich męczenników.
W ślad za tym nastąpiła oficjalna korespondencja przedstawicieli Patriarchatu Moskiewskiego do polskich biskupów, m. in. w postaci bardzo życzliwego listu jaki nadesłał mi metropolita Hilarion, obecny przewodniczący Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego.
Następnym krokiem były kolejne wizyty w Warszawie przedstawicieli Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego. W jednej z nich uczestniczył sam metropolita Hilarion. Z naszej strony podjęliśmy tę inicjatywę, a w rozmowach z przedstawicielami Patriarchatu oprócz mnie uczestniczył także bp Stanisław Budzik, ówcześnie sekretarz generalny Episkopatu a dziś metropolita lubelski oraz bp Tadeusz Pikus, jako odpowiedzialny za Komisję Ekumeniczną KEP. Choć rozmowy nie zawsze były łatwe, szczególnie w powodu rozbieżności w ocenie wielu aspektów wspólnej historii, osobiście bardzo wiele nauczyłem się w sensie poznania wrażliwości prawosławnego Kościoła rosyjskiego. Uświadomiłem sobie, że w gruncie rzeczy - mimo woli – nasze Kościoły pozostają do dziś w olbrzymiej wzajemnej izolacji, nie znają się nawzajem, czego jednym z powodów są zakłamania z okresu komunistycznego, który nie pozwalał poznać prawdy. Dopiero teraz możemy mówić w sposób swobodny i otwarty, aczkolwiek pokłady niewiedzy, uprzedzeń, fałszywych stereotypów i obustronnej nieufności są wciąż niemałe.
Czego konkretnie możemy się nauczyć od rosyjskiego Kościoła prawosławnego?
- Konkretny przykład. Dla nas obraz Matki Bożej jest tylko obrazem, dla nich jest ikoną, czyli znakiem obecności Maryi. Kiedyś dostałem od prawosławnych piękną naukę, którą pamiętać będę do końca życia. Przywieźli mi ufundowaną przez Ojców Paulinów ikonę Matki Bożej Częstochowskiej przeznaczoną właśnie do klasztoru św. Niła Stołobieńskiego. Gdy zaproponowałem, aby na noc pozostawić ją w holu rezydencji biskupiej w Gnieźnie powiedziano mi: „A czy swoją matkę też zostawiłbyś na korytarzu?” Umieściliśmy ją w kaplicy, czemu towarzyszyła wspólna modlitwa, i za tę naukę będę im wdzięczny do końca mojego życia.
Księże Arcybiskupie, 17 sierpnia nastąpi podpisanie wspólnego orędzia obu Kościołów. Czy będzie to przełom? Co powinno nastąpić w ślad za podpisaniem dokumentu?
- Byłbym ostrożny jeśli chodzi o nazywanie tego przełomem, jest to raczej początek, który - mam nadzieję - otworzy nowy etap wspólnego wzajemnego działania. Etap pozytywnego świadectwa miłości braterskiej ze strony obu naszych Kościołów, tej miłości, która jest głównym kryterium chrześcijaństwa i jego uwiarygodnieniem. Chodzi o to, abyśmy pomimo faktycznie istniejących różnic, poprzez wspólną modlitwę do Ducha Świętego, stawali się bardziej wiarygodni wobec naszych wiernych i wobec otaczającego świata.