Sąd Najwyższy Ukrainy przystąpił we wtorek do rozpatrzenia skargi kasacyjnej w sprawie skazania byłej premier Julii Tymoszenko na siedem lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 r. Tymoszenko stała wtedy na czele rządu Ukrainy.
W sądzie obecni są były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski i były przewodniczący Parlamentu Europejskiego (PE) Pat Cox, którzy jako specjalni wysłannicy PE monitorują postępowania sądowe dotyczące opozycjonistki. Tymoszenko nie przybyła na wtorkową rozprawę ze względów zdrowotnych.
W rozmowie z polskimi dziennikarzami Kwaśniewski odmówił jakichkolwiek komentarzy przed zakończeniem procesu kasacyjnego. Poinformował jedynie, że w niedzielę wraz z Coksem odwiedził Tymoszenko w szpitalu w Charkowie, gdzie była premier przechodzi leczenie schorzenia kręgosłupa pod nadzorem lekarzy z Niemiec.
"Ona jest w tej chwili leczona. Rozmawialiśmy z niemieckimi lekarzami, którzy twierdzą, że to leczenie musi być kontynuowane, natomiast w sensie intelektualnym znaleźliśmy ją w świetnej formie; bardzo zdeterminowaną i bardzo precyzyjną w wypowiedziach" - powiedział Kwaśniewski.
Tymoszenko usłyszała wyrok siedmiu lat więzienia w zeszłym roku. Była premier twierdzi, że jej skazanie inspirował jej przeciwnik polityczny, prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz, z którym bez powodzenia walczyła o najwyższe stanowisko w państwie w 2010 roku.
Według Unii Europejskiej sprawa Tymoszenko ma podłoże polityczne, a władze w Kijowie wybiórczo stosują prawo w procesach byłej premier i kilku jej współpracowników. Bruksela chce, by Tymoszenko i inni więzieni politycy ukraińskiej opozycji mogli wziąć udział w zaplanowanych na koniec października wyborach parlamentarnych.
Tymoszenko jest też oskarżona o nadużycia, których miała się dopuścić w latach 90. XX wieku, gdy kierowała handlującą gazem firmą Jednolite Systemy Energetyczne Ukrainy (JSEU).
Ukraińska prokuratura twierdzi ponadto, iż gotowa jest oskarżyć opozycyjną polityk o zlecenie w latach 90. zabójstwa parlamentarzysty i biznesmena Jewhena Szczerbania. Według prokuratury parlamentarzysta miał ograniczać wpływy należącej m.in. do Tymoszenko korporacji JSEU.