Gdyby żył Dietrich Bonhoeffer, powiedziałby Amerykanom, by sprzeciwiali się reformie zdrowotnej administracji Obamy i uważali ją za naruszenie religijnej wolności – przekonywał podczas specjalnego sympozjum akademickiego Eric Matexas, amerykański autor licznych książek bestsellerów.
Autor biografii ("Bonhoeffer: pastor, męczennik, prorok, szpieg”), słynnego luterańskiego duchownego żyjącego w czasach Hitlera podkreślił podczas niedawnego spotkania z około 800 studentami Acton University w Grand Rapids w stanie Michigan, że urodzony we Wrocławiu teolog z zachęcałby w dzisiejszych czasach do przeczytania i podpisania „Deklaracji manhattańskiej” – dokumentu podkreślającego m.in. świętość życia i broniącego małżeństwa, podpisanego przez ponad 150 organizacji katolickich, protestanckich i prawosławnych w USA.
Zdaniem Metaxasa, jednym z podstawowych przesłań Bonhoeffera było to, by chrześcijanie „umieli odczytywać czasy, w których żyją”. „Musicie wiedzieć, kiedy tylko modlić się za przywódców, a kiedy podjąć konkretne działanie” – mówił, a komentując forsowną przez Biały Dom reformę, zmuszająca katolików i innych chrześcijan do postępowania wbrew sumieniu, ten ewangelikalny protestant konkludował jednoznacznie: „To koniec Ameryki”
„To nie ma nic wspólnego z waszymi poglądami na antykoncepcję. To zasada wolności religijnej. To samo sedno tego, kim jesteśmy jako ludzie” – dodawał popularny pisarz.