W USA nie ustają spekulacje, kto zostanie kandydatem Partii Republikańskiej (GOP) na wiceprezydenta u boku jej kandydata do Białego Domu Mitta Romneya. Ostatnio wzrosły akcje dwóch polityków, w tym jednego z polskimi korzeniami.
W tandemie z Romneyem, byłym gubernatorem Massachusetts, może wystąpić - zdaniem obserwatorów - jego rywal z prawyborów w GOP, były gubernator Minnesoty Tim Pawlenty. Ma on przodków polskich i niemieckich.
Pawlenty, umiarkowany konserwatysta, zrezygnował z dalszego kandydowania jeszcze przed pierwszymi prawyborami, kiedy w sierpniu ub.r. osiągnął zły wynik w próbnym głosowaniu (tzw. straw poll) w stanie Iowa.
Wcześniej stawiało na niego wielu prawicowych komentatorów jako na "wybieralnego" kandydata w konfrontacji z prezydentem Barackiem Obamą, który w tym roku ubiega się o reelekcję.
Wkrótce po wycofaniu się w styczniu z wyścigu Pawlenty poparł Romneya - jako jeden z pierwszych znaczących polityków republikańskich. Romney cieszył się wtedy słabym poparciem w sondażach.
Od tego czasu obaj politycy się przyjaźnią, a Pawlenty pomaga Romneyowi w kampanii. Daje też do zrozumienia, że nie odmówi, jeśli Romney zaproponuje mu wspólne kandydowanie.
Inny potencjalny "numer 2" na karcie wyborczej GOP to senator z Florydy Marco Rubio. 41-letni syn imigrantów z Kuby, zaliczany do prawicy w GOP, uchodzi za wschodzącą gwiazdę w tej partii.
We wtorek wieczorem Romney przyznał, że bierze pod uwagę kandydaturę Rubio. Republikanie liczą, że senator pomoże im w zwiększeniu poparcia dla Romneya wśród Latynosów - rosnącego liczebnie odłamu elektoratu. Na razie zdecydowana większość ich popiera Obamę.