Rodzicielstwo zastępcze. – Nie dzielimy dzieci na nasze i nie nasze. Gdybyśmy tak robili, nie potrafilibyśmy z siebie nic dać – mówią Basia i Jan Zapałowie z Prudnika.
Rodzice zastępczy sięgają po ramkę ze zdjęciami. – To nasze dzieci. Od Maciusia, który był u nas pierwszy, po Zosię, która tuż przed ostatnią Wielkanocą znalazła się w rodzinie adopcyjnej – wskazują na kolejne fotografie. – Brakuje tu jeszcze dwójki maluszków, Gabrysi i Gabrysia, którzy teraz są u nas. Urodzili się tego samego dnia, choć w różnych miejscowościach. Do nas trafili kolejno w Wielki Czwartek i Wielką Sobotę – opowiadają Basia i Jan. Państwo Zapałowie dali życie szóstce dzieci: trzem synom i trzem córkom, ale rodzicami stali się dla znacznie pokaźniejszej gromadki. Odkąd 11 lat temu zostali rodziną zastępczą, w ich prudnickim domu bezpieczeństwa, troski i czułości zaznało 19 dzieci. Jedne były pod ich opieką kilka miesięcy, inne kilka lat. – Każde z nich pokochaliśmy jednakową miłością – zapewniają.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tekst i zdjęcie Anna Kwaśnicka