Ojciec Mohameda Meraha - islamskiego zamachowca, który zabił siedem osób, w tym kilkoro dzieci - złożył pozew przeciwko rządowi Francji za spowodowanie śmierci syna. Młody Merah zginął w przeprowadzonej w marcu operacji policyjnej.
Pozew został złożony w paryskim sądzie w poniedziałek przez prawniczkę Isabelle Coutant-Peyre, która reprezentuje zamieszkałego w Algierii Mohameda Benalela Meraha.
"To pozew za zabójstwo w okolicznościach obciążających", skierowany przeciwko "bezimiennym osobom, które wydawały rozkazy w najwyższych kręgach dowódczych policji" i doprowadziły do śmierci syna Meraha - powiedziała Coutant-Peyre.
23-letni Mohamed Merah zginął 22 marca od snajperskiego strzału w głowę po 32-godzinnej akcji policyjnej. Mężczyzna zabarykadował się w swoim mieszkaniu w Tuluzie i stamtąd przez ponad dobę odpierał ataki policjantów, którzy próbowali dostać się do środka i pojmać zamachowca. Zabicie Meraha prokuratura uznała za akt uprawnionej samoobrony.
"Tam było 300 do 400 silnie uzbrojonych funkcjonariuszy przeciwko jednemu mężczyźnie zamkniętemu we własnym mieszkaniu. Sam ten fakt powinien budzić podejrzenia" - uważa Coutant-Peyre.
Zamachowiec przed śmiercią przyznał się do zabicia siedmiu osób, w tym trzech żołnierzy, trojga dzieci i nauczyciela. Swoje ataki w Montauban i na żydowską szkołę w Tuluzie sfilmował.
Sugestie ojca zamachowca, jakoby rząd francuski wolał zabić Meraha niż schwytać go żywego, spotkały się w Paryżu z oburzeniem - informuje BBC. "Gdybym był ojcem takiego potwora, milczałbym ze wstydu" - powiedział Alain Juppe, która w czasie ataków Meraha pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych Francji.