"Nocna zmiana" 20 lat później

Prof. Dudek dla Gosc.pl: Wałęsie puściły nerwy. Rząd Olszewskiego upadłby i tak.

Odwołanie rządu Olszewskiego, które nastąpiło 20 lat temu, 4 czerwca 1992 roku, ma wpływ na współczesną politykę, ponieważ dzisiejsi główni politycy – Donald Tusk, Waldemar Pawlak i Jarosław Kaczyński – odegrali wówczas ważną rolę. Tą sprawą żyją dziś wąskie elity, które brały udział w tych wydarzeniach i ludzie, dla których lustracja jest nadal bardzo ważną sprawą, co nie zmienia faktu, iż obie strony politycznego sporu będą wykorzystywać tę rocznicę. Prawo i Sprawiedliwość organizuje w sejmie na ten temat konferencję, strona rządowa z pewnością nie odmówi sobie jej skomentowania.

Wydarzenia z 4 czerwca 1992 roku stanowią „mit założycielski” dużej części polskiej prawicy. Wiąże się to z dwoma dramatycznymi przemówieniami, jakie wygłosił Jan Olszewski – najpierw w dwóch programach TVP (warto pamiętać, że wówczas nie było właściwie innej telewizji), później w sejmie. Umożliwiła to histeria, w jaką wpadł Lech Wałęsa i kilku innych ludzi po realizacji uchwały lustracyjnej z 28 maja. Prezydentowi puściły nerwy i zażądał przyspieszenia głosowania nad wotum nieufności dla rządu. Myślę, że on realnie obawiał się, że rząd później nie będzie chciał ustąpić. Tymczasem takiego zagrożenia w ogóle nie było – to, że w Nadwiślańskich Jednostkach Wojskowych ogłoszono stan podwyższonej gotowości nie znaczyło wcale, że ktoś szykuje zamach stanu. Rząd obawiał się, co się stanie, gdy do opinii publicznej dotrze, że na liście Macierewicza znajduje się Lech Wałęsa. To tak, jakby stwierdzić, że zwiększona gotowość służb i policji w przededniu Euro 2012 oznacza, że Donald Tusk chce uwięzić Bronisława Komorowskiego.

Rząd Olszewskiego upadłby i tak – jeśli nie kilka godzin później, w innej atmosferze, to po miesiącu-dwóch. Od początku nie miał on większości, opierał się głównie na koalicji Porozumienia Centrum i Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. Jan Olszewski nie był w stanie poszerzyć koalicji, choć Jarosław Kaczyński namawiał go, by włączył do niej Unię Demokratyczną. Gdy Lech Wałęsa obiecał Waldemarowi Pawlakowi stanowisko premiera, wyciągnął ostatnią podpórkę w postaci Polskiego Stronnictwa Ludowego, na której opierał się rząd.

Do osiągnięć ekipy Olszewskiego mam bardzo ambiwalentny stosunek. Z pewnością chciał on realnie zerwać ze spuścizną komunizmu. Nie chodzi tylko o lustrację, którą zajęto się nieodpowiednio, poprzez realizację napisanej na kolanie uchwale Janusza Korwin-Mikke, którą łatwo było wyśmiać. Także spór, w jaki Olszewski wdał się z Wałęsą na temat planów zakładania spółek polsko-rosyjskich na terenie byłych sowieckich baz wojskowych. Inną sprawą jest odchodzenie od balcerowiczowskiej polityki ekonomicznej. Gdy przyszło realizować nową, okazało się, że kolejni ministrowie finansów – Karol Lutkowski i Andrzej Olechowski – nie odeszli od starej. Wynikało to ze słabości kadrowej rządu. Mniejszościowa koalicja nie miała ludzi. Zresztą, w demokracji rządzić może ten, kto ma większość, a Jan Olszewski jej nie miał.

Nocna Zmiana (1994) HD
niepoprawnaprawda

« 1 »

not. Stefan Sękowski