Niewiele rzeczy tak drażni Polaków, jak obwinianie ich za zbrodnie nazistów popełnione w ich ojczyźnie – pisze na swej stronie internetowej „The Economist”.
Tygodnik dodaje, że przez wiele lat polskie media, dyplomaci i politycy starali się przekonać obcokrajowców, by zaprzestali używania określenia: „polskie obozy śmierci” do opisu Auschwitz i innych przykładów faszystowskiej brutalności i masowych mordów.
- Niestety, wydaje się, że umknęło to ekipie Baracka Obamy – pisze „The Economist”.
Dodaje, że choć przemówienie Obamy miało miejsce w środku (polskiej) nocy, to reakcja Warszawy była natychmiastowa, a było nią żądanie przeprosin.
Brytyjski komentator zwraca uwagę, że najważniejszy sojusznik USA wśród krajów postkomunistycznych czuje się zdruzgotany stosunkiem, jaki ma do niego Ameryka. Przywołał w tym kontekście sprawę tarczy antyrakietowej (rezygnację z niej ogłoszono 17 września, która to data – jak zauważa tygodnik – kojarzy się Polakom tak, jak Amerykanom rocznica ataku na Pearl Harbour). Ponadto USA wciąż utrzymują wizy dla Polaków, którzy mogą ginąć z Amerykanami w Afganistanie, ale nie mogą ich odwiedzić bez upokarzających formalności.
Podsumowując, „The Economist” podkreśla, że Ameryka potrafi szybko naprawiać szkody. Ale lepiej byłoby gdyby ich nie wyrządzała.
Amerykańskie telewizje ABC News i Fox News cytowały wypowiedź Alexa Storożyńskiego, prezesa Fundacji Kościuszkowskiej: "Karski by się skulił, gdyby to (słowa Obamy) usłyszał".
"ABC dodał, że najprawdopodobniej będą potrzebne "bardziej formalne przeprosiny" niż te przekazane przez rzecznika Narodowej Rady Bezpieczeństwa.
"Washington Times" zauważył, że Obama miał już problemy z historią II wojny światowej. jeszcze jako senator stwierdził, że jego wuj był w pierwszym amerykańskim oddziale, który wyzwolił do obozu Auschwitz. Przyznał potem, że chodziło mu o obóz w Buchenwaldzie.
jdud, ww.economist.com, tvn24.pl