400 lat karmelitanek bosych w Krakowie. Klasztorny dzwonek obwieszcza siostrom, że w swoich celach za chwilę rozpoczną modlitwę do Jezusa Konającego. Podziękowania od ludzi, często składane spontanicznie na ulicy, dowodzą, że ich modlitwy szybko docierają do nieba.
WKarmelu na Łobzow-skiej wita mnie uś-miechnięta s. Maria Józefa od Dzieciątka Jezus. W zakonie od 25 lat. – Też mam mały jubileusz – zaznacza. W zakonie pełni funkcję siostry furtianki, wspólnie z s. Anną. – Odbieramy od ludzi nieustanne prośby o modlitwę w różnych intencjach. Czasami ktoś potrzebuje po prostu porozmawiać o swoich kłopotach – wyjaśnia s. Maria Józefa. Karmelitanka streszcza taki problem siostrom i zapisuje na karteczce, która trafia przed tabernakulum na miejsce, w którym siostry spotykają się na wspólne modlitwy. – Ale jak długo modlicie się w danej intencji? – dopytuję o szczegóły. – Wszystkie intencje nosimy w sercach – odpowiada z uśmiechem s. Maria Józefa. Dodaje, że nigdy nie chcą szturmować Pana Boga i oczekiwać natychmiastowego odzewu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Głąbiński