Jeżeli w Polsce kobiety nie zaczną rodzić więcej dzieci, nieuchronnie czeka nas trwała zapaść gospodarcza. W światowych statystykach dzietności Polska zajmuje trzynaste miejsce od końca: 209 na 222 kraje świata.
Kryzys demograficzny
Polska rodzina przeżywa dziś wielowymiarowy kryzys. Jedną z konsekwencji jest m.in. brak zastępowalności pokoleń. Po okresie silnego powojennego wyżu demograficznego oraz jego „odbić” w następnych pokoleniach, ujemny przyrost naturalny w Polsce wystąpił po raz pierwszy w 2002 r. Współczynnik dzietności spadł wówczas do 1,2. Od 2006 r. odnotowano niewielki wzrost liczby dzieci przypadających na kobietę - do 1,37. Ten krótkotrwały ”boom urodzeniowy” związany był z wejściem w wiek rozrodczy roczników wyżu lat osiemdziesiątych. Jednak w roku 2011 urodziło się o 5% mniej dzieci niż rok wcześniej i ta tendencja – jak przewidują demografowie, będzie utrzymywać się przez lata. Te niekorzytne tendencje demograficzne pogłębia masowa emigracja rodzin z dziećmi i ludzi młodych.
Według prognozy ONZ w 2020 r. liczba mieszkańców Polski wyniesie 37, 5 mln, w 2040 r. – 34, 2 mln a w 2050 r. będzie nas o 16 % mniej niż dziś - 32 mln. Eksperci ostrzegają, że w krótkim czasie możemy stać się jednym z najstarszych wiekowo narodów Europy. Pokolenie w wieku produkcyjnym (opłacające składki ZUS) - mniej liczne nawet o 40% będzie musiało utrzymać swoich rodziców. W pierwszym dziesięcioleciu obecnego wieku liczba osób w wieku produkcyjnym przypadająca na jednego emeryta wynosiła ok. 4. W 2015 r. ta proporcja może spaść poniżej 3, 5, a w 2020 r. do poziomu – 2, 7. Po 2035 r. eksperci przewidują zaledwie dwie osoby w wieku produkcyjnym na jednego emeryta. Szacuje się, że już od 2038 r. na 1 emeryta będzie przypadało 2 ubezpieczonych, a w 2060 r. na 3 emerytów – tylko 4 ubezpieczonych.
System u progu załamania
Utrzymywanie się takich trendów będzie miało katastrofalne skutki nie tylko dla systemu ubezpieczeń emerytalnych, ale w ślad za tym dla całej gospodarki. W kolejnych dziesięcioleciach przewidywać można dalszy i narastający kryzys państwowego systemu ubezpieczeń emerytalnych, czego niepokojące objawy widzimy już dziś. Obecnie system ten jest wysoce deficytowy i zachowuje równowagę dzięki dotacjom budżetowym. Dotacja budżetu na rzecz zbilansowania Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w ZUS wyniosła w 2010 r. - 38 mld zł. Biorąc pod uwagę niż demograficzny eksperci przewidują, że w roku 2013 deficyt ZUS wyniesie ok. 160 mld zł.
Odpowiedzią ze strony rządu na tę sytuację jest podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat. Gwarantuje to co prawda opóźnienie załamania systemu emerytalnego, a nie jest trwałym ratunkiem. „Istotnym błędem jest fakt, że debata o systemie zabezpieczenia emerytalnego nie obejmuje całościowo polityki zarządzania kapitałem ludzkim państwa, polityki rodzinnej lub demograficznej” – konstatują Stanisław Kluza i Michał Czarnik na łamach „Rzeczpospolitej” z 15 maja br. „Prezentowane obecnie pomysły reformy systemu emerytalnego świadczą niestety o raptowności działań i zupełnym braku wcześniejszego przygotowania do reformy systemu emerytalnego. Nie tylko nie rozwiązują problemów w długim horyzoncie czasu, ale nie usuwają elementów obecnych nieefektywności” – dodają eksperci.
Polityka rodzinna najlepszą inwestycją
Jedynym rzeczywistym środkiem zaradczym byłoby uruchomienie w Polsce długofalowej polityki rodzinnej. Nie można zapominać, że głównym ekonomicznym beneficjentem podsiania dzieci nie jest rodzina, co właśnie państwo. A inwestycja w politykę rodziną jest inwestycją w kapitał społeczny, co państwu w dłuższej perspektywie będzie przynosić wymierne korzyści.
Celem polityki rodzinnej jest stworzenie preferencji dla rodzin, rekompensując ich wysiłek związany z wychowaniem przyszłych obywateli. Dokonuje się to w formie ulg podatkowych, zasiłków rodzinnych oraz wzmocnienia instytucji wspierających rodzinę. Polityka rodzinna ma na celu rozwój rodziny bez względu na jej status materialny. Należy odróżnić ją od polityki socjalnej, która ma za zadanie wspierać najuboższych posługując się zasiłkami uzależnionymi od kryterium dochodowego. Warto przy tym pamiętać, że polityka rodzinna nie przynosi natychmiastowych efektów. Prowadzi się ją w długofalowym, narodowym interesie.