Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego soprawdzała billingi znanego historyka dr. Sławomira Cenckiewicza. Minister spraw wewnetrznych Jacek Cichocki tłumaczy, że stało się to przez… pomyłkę. Dodaje, że nikt konsekwencji nie poniesie – informuje „Nasz Dziennik”.
ABW pod pretekstem sprawdzenia połączeń telefonicznych Piotra Bączka, byłego członka Komisji Weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych i pracownika Służby Kontrwywiadu Wojskowego, ustalała billingi z telefonu stacjonarnego Sławomira Cenckiewicza. Obaj byli związani z procesem likwidacji WSI i weryfikacji ich żołnierzy.
Zdaniem Bączka, tłumaczenia ministra są bulwersujące i żenujące. - Oznaczają, że ABW pod szefostwem Krzysztofa Bondaryka nie potrafi nawet prawidłowo odczytać numerów telefonicznych dwóch różnych osób mieszkających w innych miastach – powiedział Bączek „Naszemu Dziennikowi”.
Tymczasem eksperci, z którymi rozmawiała gazeta (m.in., były szef ABW) podkreślają, że w takich sprawach nie ma pomyłek i przypadków.
jdud, naszdziennik.pl