...tylko kto o tym wie?
26.04.2012 14:24 GOSC.PL
W Warszawie trwa kolejna runda rozmów Kościół – państwo w sprawie zasad likwidacji Funduszu Kościelnego. Wiadomo, że strony porozumiały się w kilku istotnych sprawach. Przesądzone jest, że w całości uchylona zostanie ustawa o dobrach martwej ręki i Funduszu Kościelnym z 1950 r. Jest również zgoda co do tego, że wszelkie zmiany na tym obszarze będą poprzedzone umową między Kościołem a państwem. Kwestią otwartą pozostaje ustalenie wysokości odpisu podatkowego, jaki dobrowolnie będą mogli składać obywatele na wybrane przez siebie Kościoły, bądź związki wyznaniowe.
Zakładając, że dojdzie do porozumienia, będzie ono musiało być zaakceptowane przez biskupów oraz rząd RP oraz zapisane w umowie. Przygotowana w takim trybie ustawa nie powinna wzbudzać kontrowersji społecznych. Rząd będzie mówił, że w ramach zmian systemu emerytalnego traktuje równo wszystkie podmioty, a więc także Kościoły i związki wyznaniowe. Kościół będzie dowodził, że nowy system jest szansą dla uporządkowania kościelnych finansów oraz zbudowania bardziej transparentnego systemu w relacjach z państwem. Nawet Palikot nie będzie protestował, gdyż jest przekonany, że nowy system się nie sprawdzi i nawet jeśli przyniesie Kościołowi kwotę podobną do tej, jaką uzyskiwał z Funduszu Kościelnego, to w sposób oczywisty zademonstruje, że liczba ludzi gotowych do płacenia na Kościół nie jest zbyt duża. Inaczej mówiąc, traktować będzie nowy mechanizm jako narzędzie skutecznie pokazujące, że siła Kościoła nie jest tak duża, jak sądzą inni politycy.
Jak jest faktycznie? Fundusz Kościelny rzeczywiście jest anachroniczny i należy szukać rozwiązań, które pozwolą, aby obywatele sami mogli wspierać Kościół ze środków publicznych. Dobrze się także stanie, jeśli konsekwencją tego będzie większa przejrzystość finansów kościelnych. Kwestia zaś przekazywania odpisu podatkowego na Kościół nie będzie miernikiem postaw religijnych, co głosi Palikot. Wystarczy przypomnieć, jak niewiele osób decyduje się oddać swój 1 proc. organizacjom pożytku publicznego, co nie jest dowodem na to, że Polacy nie wspierają podobnego typu aktywności społecznej. W dalszej dyskusji warto byłoby, aby strona kościelna nie koncentrowała się wyłącznie na wysokości odpisu podatkowego, ale umiała pokazać, że to społeczeństwo jest beneficjentem społecznej aktywności Kościoła.
Mówiono o tym obszernie w czasie konferencji pt. „Finansowanie związków wyznaniowych w Polsce i w krajach niemieckojęzycznych – stan aktualny oraz perspektywy zmian”, która odbywała się w Kamieniu Śląskim i Opolu. Dyskutanci z Niemiec przekonywali, że choć w niemieckim społeczeństwie podatek kościelny jest często krytykowany, politycy wszystkich opcji są przekonani, że nie warto go likwidować, gdyż oznaczałoby to przejęcie przez państwo ogromnej sfery działalności charytatywnej, społecznej i edukacyjnej. Wielokrotnie zaś wyliczono, że gdyby te zadania wykonywało państwo, ich koszt byłby znacznie wyższy. Podobnie jest u nas.
Występujący w debacie prezes KAI Marcin Przeciszewski przedstawił następujące wyliczenia. Łączna kwota, jaką państwo wspiera Kościół katolicki, wynosi ok. 500 mln zł. Natomiast wkład Kościoła na rzecz społeczeństwa w Polsce, w tym zakresie, w jakim Kościół zastępuje państwo, może być szacowany na co najmniej 3–4 mld zł. Oznacza to więc, że za te niecałe pół miliarda złotych Kościół w Polsce wykonuje zadania o znacznie większej wartości. Tylko kto o tym wie ?
Andrzej Grajewski