Otrzymać nakaz od Ojca w skrócie dla mnie znaczy tyle samo co słowo „musisz” lub „muszę”.
W momentach mojego życia, gdy świadomość, że „coś muszę” lub że „znowu muszę” zaczyna dominować w moim wnętrzu, zanika we mnie postawa syna względem Ojca, a zaczyna przeważać postawa sługi i najemnika. Wiem, że zbyt wiele rzeczy, które robię w moim życiu, naznaczonych jest słowem „musisz”. Słowo to odbiera mi radość życia. A Bóg… On ciągle i na nowo, z uporem i pasją, ze swoim szaleństwem i miłością przekonuje mnie, że jestem Jego synem. Jego głos jest cichy i delikatny, cierpliwy i łagodny, bez cienia przymusu. Jego plan względem mojego życia jest szalony i niepowtarzalny. A Jego miłość jest wszechogarniająca. Gdy zanurzam się w Jego miłości, już nie ma znaczenia, że coś muszę. Ja po prostu chcę być zanurzony w tej miłości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Rafał Blazy